Duńsko-szwedzka feministka, działaczka na rzecz praw człowieka, wykładowczyni. Realizuje projekty w obszarach związanych z przemocą ze względu na płeć, cyberprzemocą, feminizmem. W 2011 r. jej nagie zdjęcia zostały wykradzione i upublicznione online. Zainspirowało ją to do działalności na rzecz prawa do prywatności w internecie. W odpowiedzi na pogwałcenie jej praw wspólnie z duńską fotografką Emma Holten zrealizowała projekt „Consent” (ang. zgoda), w którym jej subtelne nagie zdjęcia, pokazujące ją w trakcie codziennych czynności, takich jak czytanie, mycie zębów etc., zostały opublikowane na łamach magazynu Friktion – tym razem wszystko odbyło się za jej zgodą i z jej decyzją.
DY: Miałaś 20 lat, kiedy twoje prywatne, intymne zdjęcia zostały skradzione i opublikowane online. Co stało się później? Jak to na ciebie wpłynęło?
Emma Holten: To był pewien proces. Raz było lepiej, raz gorzej. Myślę, że największy wpływ na moje życie miało to, że od tamtej pory nigdzie nie czuję się bezpiecznie. Kontakt i konfrontacja ze strony nieznajomych, brak szacunku i poniżanie stały się częścią mojej codzienności. W takiej sytuacji rozwijasz w sobie coś w rodzaju paranoi, bo tak trudno jest zaufać ludziom, kiedy twoje granice zostały naruszone tyle razy. Miało to też duży wpływ na moje zdrowie psychiczne i moją zdolność do bycia szczęśliwą. To bardzo bolesne mieć świadomość, że pod pewnymi względami straciłaś kontrolę nad własną tożsamością i nad
własnym życiem. Czułam też dużo żalu.
W pewnym momencie zdecydowałaś się odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Jak
to zrobiłaś?
To prawda. Zaczęłam na to patrzeć z feministycznego i politycznego punktu widzenia, a to pomogło mi odzyskać siłę do walki. Kiedy zaczęłam się zastanawiać nad tym, co się stało, skonfrontowałam się z faktem, że tak naprawdę to było bardzo proste: moja prywatność została pogwałcona. Prywatność jest naszym prawem, a mi zostało ono odebrane. A ponieważ miało to związek z seksem, nagością, a ja byłam młodą kobietą, to nagle ludzie uważali, że prywatność nie jest należnym mi prawem, ale przywilejem. Uświadomiłam sobie również, że to poniżanie ma związek z kobiecą seksualnością. To mnie wkurzyło. I jak poczułam tę złość zamiast smutku, zrozumiałam, że akcja polityczna będzie najlepszym sposobem, żeby przekierować te uczucia w działanie. Chciałam pokazać, że złe nie było to, że zrobiłam sobie takie zdjęcia, ale to, że inni pogwałcili moją prywatność oraz poniżali
i zawstydzali mnie w związku z tym. Nie zgadzam się na to.
Jak możemy zadbać o to, żeby nie traktować przedmiotowo samych siebie i innych?
To trudne! Bardzo ważne jest, żeby pamiętać, że druga osoba nie jest narzędziem do osiągnięcia tego, co chcemy, ale człowiekiem – takim jak my. To może się wydawać proste, ale nie róbmy innym tego, czego nie chcielibyśmy, aby zrobiono nam. Bardzo łatwo „odczłowieczamy” ludzi, których widzimy online. Warto pamiętać, że za każdym profilem jest realny człowiek i nie mamy prawa go osądzać.
W sytuacjach takich jak twoja, winni są nie tylko ci, którzy kradną i upubliczniają zdjęcia bez zgody osoby, która na nich jest. Co możemy zrobić, żeby zapobiegać takim naruszeniom?
Myślę, że powinniśmy wymagać więcej od różnych instytucji. Jest oczywiste, że praktycznie na całym świecie policja nie chroni wystarczająco swoich obywateli przed naruszeniami tego rodzaju. Prywatność młodych kobiet nie znajduje się wysoko na liście priorytetów. To powinno nas martwić. Ludzie w naszym pokoleniu będą padali ofiarą przestępstw w internecie. Jeżeli takie przestępstwa nie są uznawane za prawdziwe wykroczenia, to nie jesteśmy skutecznie chronieni. Mam również poczucie, że media społecznościowe mogą zrobić o wiele więcej niż obecnie, żeby chronić prywatne dane swoich użytkowników przed upublicznieniem. Już wiele się w tej kwestii zmieniło, ale wciąż nie wystarczająco. Musimy również stawić czoła temu, że przemoc się wydarza. Nigdy do końca jej nie wyeliminujemy.
Ale to, co możemy robić, kiedy się wydarza, to okazać solidarność i wsparcie ofiarom. Dać im odczuć, że nie są same i że nie muszą się niczego wstydzić. Na razie nie za bardzo nam to wychodzi. To jeden z największych sukcesów ruchu feministycznego – pokazanie ludziom, którzy czują się sami, że ich wspieramy.
Dziękujemy za rozmowę.
CO ZROBIĆ, JEŚLI KTOŚ PRZEJMIE TWOJE INTYMNE ZDJĘCIA:
1. Działaj szybko. Im wcześniej podejmiesz odpowiednie kroki, tym łatwiej będzie uniemożliwić sprawcy dalsze działania
2. Poszukaj wsparcia osób, którym ufasz, nie bądź z tym sam(a).
3. Powiedz rodzicom, choć to trudne. Posiadanie intymnych zdjęć osób nieletnich jest niezgodne z prawem. Rodzice mogą pomóc ci zgłosić tę sprawę policji.
4. Jeśli ktoś zmusza cię do wysyłania kolejnych zdjęć lub cię szantażuje, popełnia przestępstwo, które masz prawo zgłosić policji.
5. Jeśli opublikowałeś(-aś) zdjęcia na portalu społecznościowym, usuń je jak najszybciej.
6. Jeśli wysłałeś(-aś) te zdjęcia innym osobom, poproś je o ich usunięcie.
7. Jeśli ktoś opublikował te zdjęcia na portalu społecznościowym, zgłoś to za pośrednictwem odpowiedniego formularza na tym portalu (np.
https://pl-pl.facebook.com/help/1381617785483471 w przypadku
Facebooka).
8. Skontaktuj się z Telefonem Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111.