W poprzedniej części mojej serii tekstów o tworzeniu gier zapoznałem was bardziej z samym procesem tworzenia gier, z logicznym układaniem sposobu działania gry tak, aby miała ręce i nogi. Ale co dalej?
Gry tworzone przez pojedyncze osoby lub małe zespoły osób to tak zwane gry indie, lub indyki. Przykładami polskich gier indie są McPixel, Book of Demons, Super Hot czy 60 Seconds.
Gry indie nigdy nie dorastają popularnością do gier AAA, czyli wydawanych przez wielkie studia (np. Wiedźmin 3), jednak nie raz przerastają je pod względem fabuły, rozgrywki czy po prostu frajdy wynikającej z grania w nie.
Budżet takich gier jest mały, często nawet zerowy. Powstają głównie z pasji, przez co straty w przypadku nieudanego dzieła są znikome. Osoby tworzące takie gry mogą pozwolić sobie na niestandardowe sposoby rozgrywki lub ryzykowne poprowadzenie fabuły, bo gdyby okazało się to zbyt odstające od standardów, nie stracą setek tysięcy złotych tylko max. kilkaset złotych.
Jak zarobić na grze indie, którą stworzyliśmy sami lub z pomocą kolegów? W końcu nie mamy specjalnego pracownika, który bada rynek gier i może dopasować kampanię reklamową do jak największych zysków. Jak samodzielnie zarabiać na naszym dziele?
Jeszcze podczas tworzenia gry warto zainteresować się crowdfundingiem. Kiedy mamy większość gry ukończoną, opisujemy ją na stronie takiej jak np. Kickstarter z kilkoma screenshotami oraz dajemy możliwość zapłaty w celu wsparcia projektu. W zamian np. wpisujemy nick osoby która nam pomogła gdzieś w grze (np. napisy końcowe), albo udostępniamy jej demo, czyli odpowiednio wycięty początek gry, np. pierwsze trzy poziomy.
Tą metodą mogły powstać gry indie takie jak Shovel Knight, Undertale, Darkest Dungeon czy Hyper Light Drifter.
Kiedy stworzyliśmy już całą grę i przetestowaliśmy ją (czy nie ma w niej żadnych błędów) przydałoby się ją wydać. Istnieje wiele serwisów do publikacji gier, jednak dwoma najpopularniejszymi są gamejolt i steam.
Wydanie gry na takich platformach działa na innej zasadzie i w przypadku paru z nich trzeba dodatkowo zapłacić za samą publikację, więc nie przeprowadzę was przez ten proces. W internecie znajduje się masa poradników.
Ważna jest odpowiednia wycena gry. Lepiej żeby kosztowała 15zł i kupi ją więcej ludzi, niż gdy kosztuje 50zł i kupią ją dwie osoby. Dlaczego? Nie dość, że zazwyczaj możemy zarobić więcej na tańszej grze, bo wiele osób będzie wolało wydać 15 zł, a nie 50 (większa ilość ludzi kupi, koszty się wyrównają), ale popularność gry rośnie, bo zamiast paru osób znających tytuł gry znajdzie się kilkadziesiąt lub kilkaset osób skłonnych polecić naszą grę swoim znajomym.
Drugim istotnym krokiem w promowaniu naszej gry jest reklama. Zapomnijcie o tekstach typu “Najlepsza gra indie roku” itp, bo to nie zadziała. Jeżeli nie jesteście rozpoznawalni na rynku, taka reklama wam nie pomoże. Sami przyznacie, że reklamy które krzyczą “JESTEM NAJLEPSZY, KUP MNIE”, jeszcze bardziej zniechęcają do zakupu produktu.
Najważniejsza jest kreatywność. Trzeba wymyślić coś niestandardowego i pozwolić temu pomysłowi pokierować całą kampanią. Najlepiej jak sam pomysł jest związany z grą.
Wcześniej wspomniany superhot w swojej reklamie pokazał trzon rozgrywki – zmienne upływanie czasu zależnie od naszych akcji, a reklama mobilnej gry “Kroksy – wyprawa Janusza” była specjalnie zrobiona jak najbardziej amatorsko i brzydko, ponieważ sama gra w założeniu też ma taka być.
W końcu, kiedy wydaliśmy grę i ją zareklamowaliśmy, trzeba dotrzeć do większej publiki. Najlepiej skontaktować się z jakimś youtuberem lub serwisem o grach np. GryOnline. Nie zawsze uda wam się zachęcić drugą stronę do zareklamowania waszej gry, lub nawet zagrania w nią, ale nic się nie stanie jeżeli spróbujecie, a druga strona odmówi.
Jeżeli jednak osoby, do których się zgłosiliście wyrażą zainteresowanie projektem bardzo dobrymi sposobami promocji indyka (oraz zapewnienia drugiej stronie ciekawych treści) są recenzje i tak zwane letsplaye. Recenzje pozwalają odbiorcom zapoznać się z zaletami i wadami naszego produktu oraz pomóc w decyzji odnośnie zakupu dzieła. Nie można jednak wpaść w pułapkę wykupionych recenzji. Zapłacenie w zamian za ukrycie wad produktu pogarsza tylko sytuację, ponieważ gracze widzący bardzo pozytywne recenzje recenzentów i mizerne głosy przeciętnych graczy będą mocno kręcić nosem.
Letsplaye lub inaczej gameplaye to dokumentowanie (zazwyczaj w formie filmu) rozgrywki z gry razem z odczuciami gracza odnośnie gry. Mają dużo mniej oficjalną formułę niż recenzje, bo są zazwyczaj nagrywane spontanicznie.
Niezależnie od tego, na jakim etapie waszej podróży ku stworzeniu własnej gry jesteście, mam nadzieję że rady zawarte w tym tekście przydadzą wam się teraz, lub w przyszłości.
Do zobaczenia!
yellowshark