Magdalena Arażny – jako Magda Rysuje (magdarysuje.pl) zajmuje się zapisem graficznym podczas konferencji, ilustrowaniem i projektowaniem materiałów edukacyjnych oraz uczeniem innych jak przekładać słowo mówione i pisane na język obrazów. Podczas konferencji wyłuskuje z wystąpień i dyskusji najważniejsze dane, ubarwia je rysunkami i tworzy – na żywo – graficzne notatki.
DY: Mówisz o sobie, że wymyśliłaś sobie zawód – jak to zrobiłaś?
Magdalena Arażny: Wielu osobom wydaje się, że wpadłam na ten pomysł zupełnie przypadkowo. Mnie też się tak przez dłuższy czas wydawało, ale im dłużej się nad tym zastanawiam, tym wyraźniej widzę, że to wcale nie była kwestia przypadku! Po pierwsze – od zawsze próbowałam różnych pomysłów i nie zamykałam się na jedną ścieżkę kariery.
Najpierw przez lata byłam przekonana, że zostanę dziennikarką sportową, ale potem okazało się, że ciągnie mnie jednak w stronę (kolejno) fotografii, public relations, internetu i social media. Porzuciłam pomysł zostania dziennikarką, zaczęłam pracować w organizacji pozarządowej, prowadziłam z przyjaciółką blog, aż w końcu rozpoczęłam przygodę
z projektowaniem graficznym. I tu przechodzimy do „po drugie”. A więc po drugie – od zawsze lubiłam pracę z ludźmi i trafiałam przy tym na wyjątkowo inspirujące osoby.
Jedną z nich jest Dorota Kostowska, koleżanka, która pewnego dnia w pracy znalazła filmik o graphic recordingu i przyszła mi go pokazać. Teraz, kilka lat później, obie jesteśmy graphic recorderkami na cały etat (choć bez etatu), często pracujemy razem (tak właśnie było na Digital Youth Forum!) i nazywamy się „graficznymi siostrami” (a w bardziej oficjalnych sytuacjach wspólniczkami). Pracujemy w zawodzie, który w Polsce wykonuje kilkanaście osób.
DY: Jak dalej się rozwijasz w tym obszarze?
MA: Przede wszystkim… ciągle rysuję, bo zasada jest prosta – im więcej rysujesz, tym lepiej rysujesz. Notesy, flamastry i tablet z rysikiem towarzyszą mi praktycznie cały czas. Do tego podpatruję, co robią i jak pracują inni graphic recorderzy z całego świata (moi ulubieńcy pochodzą z Singapuru). No i ciągle próbuję nowych pomysłów, eksperymentuję z formą, nie boję się nowych wyzwań. Kiedy na przykład dzwoni klient z propozycją stworzenia rysunkowej scenografii na wydarzenie, odpowiadam: „jeszcze tego nigdy nie robiłam, więc… z przyjemnością!”.