Strona główna Blog Strona 14

Jedyny taki pająk

0

Mówi się, że najwięcej dobrych pomysłów rodzi się w głowach osób pracujących samodzielnie, ale to zespoły dzięki współpracy „produkują” pomysły DOSKONAŁE. Tak, jak zespół Oli, Patryka, Karola, Filipa i Patryka, którzy stworzyli robota.

Wasz projekt Spyder Hexapod zdobył główną nagrodę w konkursie „Projekt z klasą”. Skąd pomysł na takiego robota i na czym polega jego działanie?

Ola: Na pomysł zbudowania hexapoda wpadliśmy praktycznie od razu, jak się poznaliśmy.
Zobaczyliśmy, że nasi starsi koledzy zajmują się robotyką, więc, wzorując się na nich, chcieliśmy stworzyć własnego robota.
Karol: Gdy zaczęły docierać do nas informacje o tragicznych w skutkach trzęsieniach ziemi,
zaczęliśmy myśleć o zastosowaniu naszego Spydera. Postanowiliśmy zbudować robota, który ma za zadanie uratować ludzi uwięzionych pod gruzami, którzy potrzebują pomocy.
Patryk C.: Poprzez swoje rozmiary i brak możliwości zmęczenia może on dotrzeć do poszkodowanych o wiele wcześniej niż człowiek.

Jakie były kolejne fazy powstawania robota oraz największe wyzwania, na jakie natrafiliście? Czy wiek był ograniczeniem?

Filip: Na samym początku zaczęliśmy od poglądowego projektu robota na kartce papieru, który był kilkakrotnie przeze mnie modyfikowany, a potem przekazaliśmy go naszemu grafikowi 3D, który pokazał nam go w wersji przestrzennej.
Patryk G.: Następnie zaczęliśmy drukować zaprojektowane przeze mnie części robota w drukarce 3D, aby móc składać Spydera oraz mieć podgląd, jak będzie wyglądał w wersji ostatecznej.
Karol: Gdy cały robot był już złożony, zabraliśmy się za dodawanie podzespołów odpowiedzialnych za poruszanie się oraz ich programowanie. Po opanowaniu przez
robota umiejętności poruszania postanowiliśmy dodać obrotową kamerkę, abyśmy mogli bezproblemowo oglądać to, co widzi robot.
Patryk C.: Jednym z największych wyzwań było nauczenie Spydera chodzenia prosto. Dużo czasu minęło zanim zaczął poruszać się tak, jak chcieliśmy. Na początku uparcie skręcał w prawą stronę.
Ola: Po długich godzinach spędzonych nad programem do poruszania się podołaliśmy temu
wyzwaniu. Problem skręcania polegał głównie na podaniu zbyt małych kątów do silników.
Następnie zrobiliśmy aplikację na Androida umożliwiającą sterowanie robotem przez Wi-Fi
i Bluetooth. Wiek nie był dla nas żadnym ograniczeniem, ponieważ zawsze był przy nas nasz
opiekun – pan Bartosz Dudek.

Wasz sukces to efekt współpracy całego zespołu. Jak podzieliliście się zadaniami?

Ola: W naszym zespole mamy jednego grafika 2D, konstruktora i projektanta 3D oraz trzech programistów. Aż trzech, ponieważ programowanie jest praktycznie najtrudniejszym zadaniem w całym procesie powstawanie robota.
Karol: Każdy ma przydzielone swoje zadanie i jeśli nie potrzeba, to nie wchodzimy sobie w drogę. Jedynym przypadkiem są sytuacje, gdy mamy jakieś wątpliwości lub gdy nie wiemy, jak rozwiązać dany problem, wtedy prosimy siebie wzajemnie o pomoc.
Filip: Naprawdę bardzo rzadko zdarzały się sytuacje, w których się nie zgadzaliśmy. Zwykle były to jednak błahostki dotyczące np. koloru filamentu na poszczególne części robota.

Jakie są Wasze dalsze plany?

Karol: W niedalekiej przyszłości zamierzamy zaimplementować do robota mechanizm, który będzie odpowiadał za automatyczne obliczanie kątów, które następnie będą wysyłane do silników.
Patryk C.: Zaczęliśmy również prace nad naszym autorskim kontrolerem do robota.
Patryk G.: Pracujemy też nad czujnikami nacisku, które umożliwią nam korygowanie postawy robota.
Ola: Zamierzamy również zbudować drugiego malutkiego hexapoda. Będzie on miniaturką
Spydera, przez co z łatwością przeciśnie się przez mniejsze szczeliny.

Dziękujemy i trzymamy kciuki!

 

Co byś poradził uczniom, którzy mają pomysł na ciekawy projekt w obszarze nowych technologii i nie wiedzą od czego zacząć jego realizację?

Bartek Dudek, nauczyciel, koordynator projektu Spyder Hexapod ze strony szkoły: Moim uczniom zawsze doradzam, aby rozbili projekt na szereg małych problemów i starali się je po kolei rozwiązywać. Małymi kroczkami dotrą do dużego sukcesu. Starajcie się wspólnie rozważać różne koncepcje rozwiązań, ich wszelkie plusy i minusy. Rozmawiajcie dużo, dorzucajcie do ewentualnych rozwiązań własne koncepcje, nawet gdyby były nierealne.
Zgranie grupy jest niezwykle ważne. Podzielcie się zadaniami. Najlepszym rozwiązaniem jest podział prac i obowiązków tak, aby każdy uczestnik projektu otrzymał zadanie, na którym zna się najlepiej. Może ma zainteresowania w tym kierunku, może jest hobbystą, a może bardzo chce poznać lepiej dane zagadnienie. Często uczniowie po zakończonym projekcie stwierdzają, że mają talent do zagadnień lub umiejętności, których wcześniej w sobie nie dostrzegali. Musicie uzbroić się w cierpliwość i nie poddawać, gdy coś nie działa tak jak chcecie.Głowa do góry! Pierwsza żarówka Edisona świeciła przez 8 minut, finalna przez
ponad 100 godzin. No i na koniec najważniejsze – to pasja. Starajcie „zakochać się” w swoim projekcie, a – uwierzcie mi – na pewno uda się go zrealizować.

Wszyscy czekamy na Porgi!

0

Jeszcze nie trafiły na ekrany kin, jeszcze nikt nie wie jaka jest ich rola, ale puszyste Porgi, bohaterowie najnowszych Gwiezdnych Wojen już zdążyły podbić internet.

Odkąd zadebiutowały w krótkim materiale na temat GW latem tego roku – pojawiły się w nim na dosłownie kilka sekund –  internauci i fani filmu nie mogą się doczekać, żeby lepiej je poznać. Na razie wiadomo tylko, że wzorowane są na maskonurach i spędzają dużo czasu z Chewbaccą.

Porgi są wszędzie –  są trendem na Twitterze, trafiły na okładkę styczniowego Empire, a Disney – producent GW – lansuje hashtag #PorgNation – skutecznie. Są  tak popularne, że niektórzy mają ich już dość, a reżyser Rian Johnson  filmu zdecydował się za to przeprosić – oczywiście na Twitterze i z odpowiednim hashtagiem.

Zainteresowanie tymi stworkami oczywiście jest elementem promocji filmu i towarzyszących produktów. Na szczęście to już ostatnie tygodnie oczekiwań – premiera filmu już 14 grudnia.

 

 

 

Co się kryje w twoim smartfonie?

0

Tylko w 2016 wyprodukowano ponad 1 miliard 350 milionów smartfonów. To więcej niż 1/5 liczby ludności świata.*  Nasz smartfon to centrum dowodzenia naszym światem. Kryje w sobie dostęp do tego kim jesteśmy, kogo znamy, co robimy. Ale czy wiesz, że kryje w sobie tajemnicę i zmienia życie ludzi na całym świecie?

Obejrzyj filmik i dowiedz się jak:

*Źródło: Raport TrendForce.

Czas na dziewczyny!

0

Dziewuszki Dziewuszkom to inicjatywa trzech przyjaciółek, Weroniki Bornikowskiej, Basi Wołk i Niny Gajewskiej, skierowana do młodych kobiet i mężczyzn, a stworzona razem z ruchem Dziewuchy Dziewuchom. Celem projektu jest uświadamianie i informowanie o sprawach związanych z kobietami, problemach i trudnościach dotykających kobiety oraz wszelkich zmianach prawnych, które ich dotyczą.

O początkach, idei i dalszych planach opowiada Basia Wołk.

Wstęp

Zaczęło się od zwykłego spotkania przy kawie. Umówiłam się z Werką porozmawiać o wszystkim i o niczym. Typowe rozmowy o sprawach sercowych, szkolnych i politycznych. Jak zawsze, zeszło na temat sytuacji kobiet w Polsce. Wtedy Werka poinformowała mnie, że ma kontakt z jedną z Dziewuch. I tak zrodziło się marzenie, które stało się rzeczywistością – marzenie stworzenia własnej organizacji i aktywnego działania na polu feministycznym. Od dłuższego czasu chciałam robić coś na serio w tym kierunku. Skrzyknęłyśmy się z Niną i spotkałyśmy się z Dziewuchami. W ten sposób wszystko się zaczęło. Tak zwyczajnie, bo żeby zacząć coś robić, nie trzeba nadzwyczajnych zdolności i warunków. Wystarczą chęci i czas. Z tym drugim bywa u nas różnie, bo chodzimy do szkoły, ale staramy się.

Początek

Naszą działalność rozpoczęłyśmy 4 maja, zakładając stronę na Facebooku. W ciągu kilku dni napisały do nas trzy gazety z prośbami o wywiady. Dostałyśmy zaproszenie na DYF, a nasz fanpage polubiło tysiąc osób. Dodatkowo otrzymałyśmy niezliczone słowa wsparcia, propozycje współpracy oraz masę pozytywnej energii. Napisałyśmy zaledwie kilka postów, a odzew był wielki. Nie spodziewałyśmy się tego. Zastanawiam się, jak to się stało? Wydaje mi się, że powodem jest brak tego typu organizacji i że możemy być postrzegane jako swego rodzaju nadzieja. W czasach rosnącego populizmu ludzie w naszym wieku popadają w radykalizm – na przykład z dumą maszerując pod zielonymi sztandarami ONR-u, wykrzykując przy tym obrzydliwe hasła.

Pierwsze sukcesy

Bardzo szybko osiągnęłyśmy nasz pierwszy cel, czyli rozgłos. Nie chodzi mi w żadnym wypadku o próżną chęć popularności i szumu medialnego. Zależało nam na zdobyciu pewnej grupy odbiorców. Okazała się znacznie większa, niż przypuszczałyśmy. Dzięki dużemu zainteresowaniu naszą działalnością nasze plany mają większe szanse na powodzenie. Najbliższy cel to warsztaty z edukacji seksualnej i wiedzy na temat feminizmu w szkołach.

Od samego początku naszym celem było uświadamianie młodego pokolenia czym jest feminizm. Ten termin w obecnych czasach kojarzy się bardzo negatywnie.

Niejednokrotnie, mówiąc, że jestem feministką, spotykałam się z bardzo niechętnymi reakcjami: niemiłymi spojrzeniami, ironicznym śmiechem czy głupimi komentarzami. To przykre, ale niepersonalnie. Żal mi ludzi, którzy wypowiadają się bez głębszej analizy na tematy, o których nie mają pojęcia. Sugerują się postawą nielicznych, radykalnych kobiet, które – dyskryminując mężczyzn – uważają się za feministki.

Prowadziłyśmy ostatnio sondę uliczną i pytałyśmy przechodniów, czym jest feminizm. Typową odpowiedzą było: „Feministka to gruba i brzydka kobieta, która nienawidzi mężczyzn, bo żaden jej nie chce”. Straszny stereotyp. Moja własna definicja feminizmu to ruch walczący o równouprawnienie i przełamanie krzywdzących stereotypów obu płci. Chciałabym, aby kiedyś, patrząc na mężczyznę lub kobietę, widziano po prostu człowieka.

Po co?

Przede wszystkim chcemy pokazać, że krzywda, która dotyka teraz kobiety w Polsce, dotyka również nas – dziewczyny. Chcemy być głosem młodego pokolenia – uświadamiać i informować naszych kolegów i koleżanki o tematach związanych z sytuacją Polek. Chcemy być w centrum wydarzeń i relacjonować je w zrozumiałym dla młodych języku. A kiedyś mieć wpływ na polityczne decyzje. Obserwujemy, co się dzieje, i wyciągamy wnioski. Jesteśmy otwarte na dyskusje. Często dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy od naszych facebookowych fanów. Zdarza się, że uświadamiają nam, iż nie mamy w czymś racji. Przyjmujemy krytykę i sugestie oraz wyciągamy z nich naukę.

Chcę i mogę

Założenie Dziewuszek traktuję jako duży sukces. Zrozumiałam, że jeśli się chce, naprawdę można wszystko. W tej chwili z dziewczynami robimy to, co chciałybyśmy robić w przyszłości. Osobiście bardzo się spełniam. Jestem bardzo szczęśliwa, że w tak młodym wieku mogę realizować i zdobywać doświadczenie, które przyda mi się w przyszłości. Wierzę, że to, co robimy, ma sens. Jeśli – tak jak nam – nie podoba ci się łamanie i ignorowanie praw kobiet w naszym kraju, zrób coś. Nie bądź bierna(-y). Takich jak ty jest wiele(-u). Musimy stanąć do walki ramię w ramię, bo inaczej niczego nie osiągniemy. Słowa wsparcia są bezcenne, jednak trzeba wprowadzić je w czyn. Nic się nie zmieni, nie pójdziemy do przodu, jeśli nie będziemy wyrażać swojego sprzeciwu. Nie bądźmy obojętni.

Black&White

0

Milion followersów obserwuje fotografa Jasona M. Petersona na Instagramie! Taka liczba fanów zazwyczaj zarezerwowana jest dla celebrytów, ale w przypadku Jasona wystarczy spojrzeć na jego fotografie, żeby zrozumieć, dlaczego jest taki popularny.

Chociaż fotografuje od 13 roku życia, na Insta dołączył zaledwie 4 lata temu, wtedy też zaczął robić fotografie swoim iPhonem. Jego prace są czarno białe, wykorzystuje w nich cienie, linie, kąty. Fotografuje zarówno w miastach jak i w naturze. Pomimo tego, że jest znany z prac w tych dwóch kolorach, sam się z tym nie utożsamia.

Dla mnie, moje prace, wcale nie są czarno białe. Staram się uchwycić ludzkie emocje, sprawić, żeby odbiorca coś poczuł. Czerń i biel pomagają skupić się na tych emocjach, nie przeszkadzają w ich zobaczeniu – mówi o swoich pracach Peterson.

Specjalista od social media

Jest dyrektorem kreatywnym w agencji reklamowej Havas i specjalizuje się między innymi w social media. Ostatnich 12 zatrudnionych przez niego pracowników to – jak sam o nich mówi – „dzieci Instagrama i Snapchata, które są w tym naprawdę świetne”. Znajduje ich prowadząc konkursy w mediach społecznościowych. Ze względu na swoje zasięgi, może po prostu powiedzieć „hej, chcę zatrudnić ludzi do swojej agencji reklamowej, powłóczcie się ze mną po mieście i poróbmy razem zdjęcia”. Zdarza się, że przychodzi nawet 500 młodych osób. Według Jasona młodzi ludzie z telefonami i znajomością mediów społecznościowych to przyszłość branży, w której pracuje. Co wy na to?

Więcej prac Jasona znajdziecie:
https://www.instagram.com/jasonmpeterson/
https://twitter.com/Jasonmpeterson
http://jasonmpeterson.tumblr.com/

Twitch & fun

0

Twitch wystartował w 2011 roku. Na początku służył live streamom z gier i wydarzeń związanych z grami, od kilku lat poszerza swoją działalność o inne kategorie treści.

Oczywiście gry i tematy dotyczące gier nadal na Twitchu dominują – to właśnie na tej platformie transmitowane są największe e-sportowe wydarzenia, to tędy letsplayerzy docierają do swoich fanów, a producenci gier i media związane z grami obowiązkowo mają tutaj swoje kanały. Twitch przestał być jednak społecznością zbudowaną wokół gier, a stał się społecznością budowaną wokół contentu.

Twitch kreatywnie

Zmiany zaczęły się od kategorii kreatywnej – Creative – którą zainaugurowano 9-dniowym maratonem serialu telewizyjnego z lat 80. The Joy of Painting (Radość malowania), prowadzonego przez artystę Boba Rossa. Creative daje użytkownikom możliwość dzielenia się swoim procesem twórczym, i wielu użytkowników z tej możliwości korzysta – malując, animując, tworząc grafiki czy pokazując cosplay (ang. costume playing, czyli zabawa w przebieranie).

Z kolei irl to kategoria dla vlogerów, którzy chcą dzielić się swoją codziennością ze społecznością Twitcha. Materiały można transmitować na żywo albo zamieszczać wcześniej przygotowane treści. Można podzielić się praktycznie wszystkim, co jest dla nas ważne i co lubimy robić offline, tylko należy pamiętać o interakcji z odbiorcami. IRL stream to nie jest life
cast – co oznacza, że musisz być w jakiś sposób obecny podczas swojej transmisji, na przykład poprzez komentarz słowny do tego, co pokazujesz.

Social eating, czyli koniec z samotnymi posiłkami. Social eating to relacje live podczas jedzenia, koniecznie w interakcji z odbiorcami, którzy często dołączają ze swoimi potrawami. Zarówno vloger, jak i jedzenie muszą być widoczni podczas streama, chociaż najważniejsze w tym przekazie jest nie tyle sama czynność jedzenia, ile wspólnota i towarzystwo. Ten rodzaj treści najpierw zyskał ogromną popularność w Korei Południowej, gdzie jest znany pod nazwą muk-bang, i właśnie z inspiracji użytkowników z tego kraju został wprowadzony na Twitcha.

Twitch się rozwija i ciągle proponuje swoim użytkownikom nowe opcje – od niedawna mogą oni za pośrednictwem platformy kupować gry i dodatki do nich oraz zdobywać w ten sposób dodatkowe emotki, odznaki i bitsy. Dołącz do tej społeczności nie tylko jako odbiorca, ale też twórca treści.

Twitch w liczbach
• 10 milionów aktywnych użytkowników dziennie
• 2,2 miliona unikalnych twórców treści miesięcznie
• 1 h 46 min to średni czas spędzany dziennie na platformie przez jej użytkowników
a w 2016 roku
• 14,2 miliarda wiadomości wysłanych na czacie
• Kappa – najpopularniejsza emotka, użyta 413 milionów razy
• 153 miliony wysłanych szeptów
• 25 mln $ zebranych na cele charytatywne przez użytkowników serwisu

Wolisz mieć rację czy relacje?

0

Relacje międzyludzkie towarzyszą nam przez całe życie, a na ich jakość wpływa sposób, w jaki komunikujemy się z ludźmi. Najczęściej chcemy innych przekonać do swoich racji i nie tak rzadko w konfrontacji wygrywa ten (tak się przynajmniej wydaje), kto głośniej krzyczy, kto wie lepiej, wykorzystując swoją pozycję, bo wychowuje, naucza, utrzymuje.

Mój sposób komunikowania również powielał wyuczone i znane schematy. Dopiero w I Liceum Ogólnokształcącym im. Kazimierza Wielkiego w Zduńskiej Woli poznałam język porozumienia bez przemocy (pbp) Marshalla Rosenberga. Jest to język empatycznej komunikacji interpersonalnej, a jego zasadą jest stosowanie 4 kroków:

1. Obserwacji
(wyrażenie tego, co widzę, słyszę, bez ocen, porównań i interpretacji);
2. Uczuć
(co czuję i jakie emocje wyzwalają we mnie zachowania drugiej osoby);
3. Potrzeb
(warto pamiętać, by nie mylić potrzeb ze strategią ich zaspakajania);
4. Próśb
(zwracamy się z prośbą z uwzględnieniem możliwości przyjęcia odmowy).

Język ten nie jest łatwy, ale istotne jest to, że jego stosowanie daje dobre rezultaty w komunikacji nawet z osobami, które go nie znają.

Przykład:

Nauczyciel zwraca się do ucznia: „Znowu jedynka z klasówki, jak zwykle nie nauczyłeś się!”. Stosując pbp, nauczyciel wypowie zdanie, które zachęci do rozmowy, a przynajmniej do refleksji: „Otrzymujesz drugą jedynkę z pracy klasowej, jestem zaniepokojony, bo ważne są dla mnie postępy w nauce moich uczniów. Czy jest jakiś powód, z którego nie odnosisz sukcesów w matematyce w ostatnim miesiącu?”.

Pbp w praktyce:

Gdy dokładniej poznałam zasady języka pbp, zauważyłam, że jest do tego stopnia skuteczny, że zaczęły przeszkadzać mi dotychczasowe konflikty. Jednym z nich był konflikt z koleżanką, który rozpoczął się w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Niewinna kłótnia dzieci przerodziła się w spór, w który zaangażowali się rodzice i nauczyciele. Po skończeniu szkoły podstawowej poszłyśmy do innych szkół gimnazjalnych, następnie – ponadgimnazjalnych, ale zdarzało się, że się widywałyśmy. Wtedy z obu stron padały obraźliwe komentarze. Po 9 latach stwierdziłam, że chcę zakończyć ten konflikt. Mimo obaw, jak to zostanie przyjęte, czy się nie ośmieszę i nie narażę na złośliwe komentarze
napisałam wiadomość:

Dobry wieczór, *****. Wiele lat upłynęło od czasu wydarzeń, które były powodem naszych nieporozumień. Dla mnie jest bardzo ważne, by mieć dobry kontakt z ludźmi, dlatego postanowiłam do Ciebie napisać i powiedzieć Ci, że źle się z tym czuję i jest mi bardzo przykro, że przez tyle lat mijamy się na ulicy i nawet nie mówimy sobie „cześć”. Chcę Ci również powiedzieć, że nie czuję do Ciebie żadnej urazy, a za to, co było powodem naszych nieporozumień, z mojej strony serdecznie Cię przepraszam. Wyciągam rękę na zgodę i będzie mi bardzo miło, jak życzliwie przyjmiesz tę propozycję. Życzę Ci dobrej nocy i pozdrawiam. Kinga

Gdy wysłałam wiadomość, doświadczyłam uczucia, którego wcześniej nie znałam i nawet nie oczekiwałam odpowiedzi, po prostu cieszyłam się, że z mojej strony sytuacja została zakończona. Odpowiedź otrzymałam jednak bardzo szybko:

Cześć. Myślę chyba, że mamy już tyle lat, że nadszedł czas, żeby zapomnieć o dziecinnych kłótniach. Dziękuję za wiadomość i pozdrawiam.

I od tego czasu mamy dobry kontakt.

W szkole i w domu

Ta sytuacja najbardziej przekonała mnie o skuteczności języka pbp i dlatego chętnie przyjęłam propozycję napisania pracy naukowo-badawczej „Język Porozumienia Bez Przemocy w szkole – badania społeczne”. Celem projektu była analiza relacji (dziecko, uczeń, rodzic, nauczyciel, a także relacji koleżeńskich), przyczyn problemów komunikacji interpersonalnych, sposobów reakcji na nie i ich skutków. Projekt obejmował również ocenę opinii społecznej w zakresie przydatności języka pbp. W badaniu uczestniczyło 2543 respondentów: 2255 dzieci, uczniów wszystkich rodzajów szkół, 187 rodziców i 101 nauczycieli. Z badań wynika, że problemy komunikacji interpersonalnej dotyczą wszystkich typów relacji. Najczęściej powodem problemów jest brak wzajemnego zrozumienia i kierowanie się wyłącznie emocjami. Natomiast skutkami są: kłamstwo, krzyk, lęk i agresja. Nauczyciele, rodzice i uczniowie widzą potrzebę i wykazują chęć uczenia się języka pbp. Uczestnicy przeprowadzonych warsztatów uważają, że poznane treści są pomocne w życiu, dają szansę rozwoju osobistego, a przede wszystkim umożliwiają bycie z innymi ludźmi. Praca zdobyła w ubiegłym roku 3. miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Naukowym E(x)plory.

Cześć, jestem Lucas

0

Zanim pojawił się Lucas, chyba nikt nie myślał, że pająki mogą być słodkie, kochane albo urocze. Ale od kilku dni internet ma nowego ulubieńca i jest nim właśnie pająk.

Lucasa stworzył i zaanimował Joshua Slice. Wrzucił do sieci 20-sekundowy klip, żeby sprawdzić czy postać się spodoba. 2.5 miliona obejrzeń w 4 dni oraz entuzjastyczne recenzje to chyba wystarczający dowód na to, że Lucas jest pająkiem, którego internauci chcą poznać bliżej. Halo, Pixar? Słyszycie nas?

RODO – twoja prywatność pod ochroną

0
Hands using laptop and typing on wooden floor at home

Nasza prywatność stale narażona jest na poważne zagrożenia. Unia Europejska postanowiła zadbać o bezpieczeństwo naszych danych wprowadzając odpowiednie regulacje. Co oznacza nowe prawo dla użytkowników internetu?

W maju 2018 roku we wszystkich państwach Unii Europejskiej zacznie obowiązywać rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO). Przepisy te mają na celu ochronę twojej prywatności i danych osobowych w internecie. Jednym z głównych celów RODO jest ujednolicenie prawa dotyczącego ochronnych danych osobowych w krajach Unii Europejskiej.

Zgodnie z przepisami wynikającymi z RODO właściciele serwisów i usług internetowych zostaną zobowiązani m.in. do:

  • przetwarzania twoich danych w sposób uczciwy i przejrzysty,
  • nieprzekazywania twoich danych do firm trzecich bez wyraźnej zgody,
  • przestrzegania prawa użytkowników do bycia zapomnianym,
  • wzmocnienie prawa do dostępu i wglądu w twoje dane,
  • informowanie o profilowaniu,
  • nieprofilowania danych dotyczących nieletnich.

Ponad to przepisy przewidują bardzo surowe kary dla firm, które nie będą przestrzegały nowych regulacji. Kary mogą być liczone w milionach euro.

RODO będzie miało także bardzo silny wpływ na korzystanie z sieci przez młodych użytkowników internetu. W niektórych państwach Unii Europejskiej RODO ograniczy dostęp do usług społeczeństwa informacyjnego (m.in. mediów społecznościowych) bez zgody rodziców lub opiekunów osobom poniżej 16. roku życia. W Polsce granica wieku została ustalona na poziomie 13 lat. Oznacza to, że mając 13 lat w Polsce będzie można korzystać np. z mediów społecznościowych bez zgody rodziców, podejmując samodzielną decyzję.

Jak zacząć programować

0
Program code - selective focus

Na Digital Youth Forum 2017 gościliśmy niezwykłego szesnastolatka – Krystiana Gontarka. Krystian od 6 lat tworzy start-upy i aplikacje oraz programuje. Oprócz tego prowadzi warsztaty, współorganizuje Startup Weekend Kids i rozwija się w kierunku mobile.

Podczas DYF Krystian opowiedział o tym, w jaki sposób rozpocząć przygodę z programowaniem.

Oto kilka z jego wskazówek:

Zdobądź wiedzę

Niestety, bez tego się nie obędzie. Żeby zacząć programować, trzeba wiedzieć, o co w tym chodzi. Dlatego oprócz praktyki bardzo ważna jest teoria. Zrób porządny research w internecie, sieć jest pełna zasobów, z których możesz skorzystać. A potem uzupełnij wiedzę o informacje z… książek. Tak, nie przewidziałeś(-aś) się, rzeczywiście, ucząc się programowania, warto sięgnąć po książki – dzięki temu lepiej poznamy i zrozumiemy podstawy konkretnych języków, a obszerniejsza wiedza pozwoli nam programować z większą swobodą i rozmachem. Informacji możesz szukać m.in. na stronach:

udemy.com
eduweb.pl
codecademy.com
teamtreehouse.com
coursera.org

Dodatkowym, ważnym źródłem wiedzy są też oficjalne poradniki dotyczące konkretnych języków programowania.

Korzystaj z pomocy innych

Ta pomoc może przybrać rożne formy, ale najważniejsze, żebyś z nauką programowania nie zostawał(a) sam(a). Możesz poszukać mentora, czyli kogoś, kto już ma duże doświadczenie i wiedzę oraz lubi dzielić się nimi z innymi. Gdzie szukać takich osób? Między innymi podczas eventów związanych z programowaniem. Tu znowu pomocny będzie internet, w którym znajdziemy informacje o tym, gdzie i kiedy odbywają się takie wydarzenia. Odwiedzaj fora programistyczne oraz grupy dla programistów na FB, które możesz znaleźć po nazwie języka programowania. Możesz też dołączyć do grup programistów w społeczności Slack lub skorzystać ze stackoverflow.com. Bądź otwarty(-a) – rozmawiaj, pytaj, dowiaduj się.

Podejmuj wyzwania

Wychodź poza swoją strefę komfortu i szukaj okazji, żeby myśleć jak programista. Dobrą okazją ku temu jest udział we wszelkiego rodzaju „code fights”, „code wars” czy „hackathonach”, podczas których razem z zespołem innych programistów tworzysz konkretne projekty.

Nie trać motywacji

Wiadomo, jak to jest – kiedy uczymy się czegoś nowego, zdarza się, że natrafiamy na trudności i tracimy zapał. Dobrym sposobem na utrzymanie motywacji jest angażowanie się w projekty, które nas ciekawią, a nawet fascynują, i które sami mamy ochotę zrealizować.

Najpopularniejsze

Najnowsze artykuły

Nowa funkcja Google’a do przekształcania zdjęć w dzieła sztuki.

Jakiś czas temu Google w swoim portalu Arts & Culture wprowadził aktualizację o nazwie Art Transfer, która pozwala wystylizować swoje zdjęcie na wzór malarstwa wybranego artysty. Korzystając z Art Transfer, można tworzyć unikalne prace artystyczne, łącząc własne zdjęcia...