Strona główna Blog Strona 22

Minecraft Art

0

Minecraft to nie tylko gra, to również narzędzie, które umożliwia tworzenie naprawdę niezwykłych obrazów. Właśnie w ten sposób od dwóch lat wykorzystuje Minecrafta Marceau Nakayama aka Udvio.

„W swoich pracach wykorzystuję szklane bloki, wzory i faktury. Tematy moich prac często są mroczne, tajemnicze, czasami surrealistyczne” – mówi o swojej twórczości Marceau Nakayama.

Poniżej kilka wybranych prac, więcej zobaczyć możecie: https://twitter.com/@Udvio_ oraz http://imgur.com/a/aMsL7

Czego szukał świat w 2016

0

Jak co roku firma Google zrobiła zestawienie najczęściej wyszukiwanych haseł mijającego roku oraz tych, które najbardziej zyskały na popularności.

Zobacz rok 2016 przez pryzmat najczęściej wyszukiwanych haseł:

Dla Polaków najważniejsze okazały się tematy:

Trendy w wyszukiwaniach na bieżąco można monitorować tutaj: google.com/trends/

Od zera do game-makera – wywiad z twórcami gry Retroza

0

Retroza czyli Daniel Drabek, Michał Grychtal, Mateusz Pantak, Igor Sochacki i Paweł Stolecki – pięciu przyjaciół, uczniów LO im. S. Żeromskiego w Zawierciu, połączonych wspólną pasją do nowych technologii stworzyło grę o historii Zawiercia pt. Retroza.

Digital Youth: Skąd pomysł na grę na temat historii waszego miasta?

Retroza: Na długo przed rozpoczęciem prac szukaliśmy okazji do zrobienia czegoś ciekawego i jednocześnie pożytecznego. Naszym atutem było to, że mieliśmy wspólne hobby – gry komputerowe. Idealną okazją do wspólnej pracy i punktem startowym projektu okazała się olimpiada organizowana przez Fundację Zwolnieni z Teorii. Celem było zrealizowanie inicjatywy społecznej, która przysłużyłaby się mieszkańcom naszego miasta i okolicy. Postanowiliśmy, że stworzymy grę edukacyjną, zawierającą informacje historyczne o naszym mieście i regionie.

DY: Każdy z Was odpowiedzialny był za inny obszar projektu – jak wyglądał ten podział?

R: Pasję mieliśmy wspólną, ale każdego z nas interesowało co innego. Rolami podzieliliśmy się, biorąc pod uwagę nasze mocne strony – każdy robił to, w czym był najlepszy. Dodatkowo uzupełnialiśmy się, pomagając sobie nawzajem. Modelowaniem w 3D zajmowali się Mateusz Pantak i Igor Sochacki. Pomagał im również Paweł Stolecki, który stworzył grafikę 2D czyli loga oraz banery. Michał Grychtal był naszym programistą, składającym całość w zakresie wizji i fonii. Za scenariusz gry oraz kontakt z organizatorem Olimpiady odpowiedzialny był Daniel Drabek.

DY: Umiejętności zdobywaliście w działaniu. W jaki sposób?

R: Cały pomysł powstał przede wszystkim po to, by się czegoś nauczyć. Sami musieliśmy poszukiwać informacji we wszystkich dostępnych źródłach i zdobyć umiejętności niezbędne do stworzenia gry. Wiedzę czerpaliśmy głównie z internetowych wideo poradników. Udało nam się również nawiązać kontakt z duńskim programistą – Kennethem Andersenem, który udziela się w internecie jako autor poradników. Gdy nasz programista napotykał problemy, których nie mógł rozwiązać – korzystał ze wsparcia Kenneth’a.

DY: Grę tworzyliście w wolnym czasie, co was motywowało do działania?

R: Nic nie robiliśmy na siłę. Rozwiązania, prędzej czy później, przychodziły nam do głowy, a największą motywacją był sam postęp w działaniu. Fajnie było, gdy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że robimy coś dla innych, coś, z czego ludzie będą korzystać. Nasz projekt był nowatorski, wzbudzał zainteresowanie w sieci. W chwilach, gdy byliśmy zrezygnowani, mogliśmy też liczyć na wsparcie naszych pedagogów, którzy z całych sił wspierali naszą inicjatywę. Również na fanpage’u gry, pojawiała się cała masa hype’u. Miło było przeczytać teksty w stylu „czegoś takiego jeszcze nie było”, „Retroza – gra uczniów z Zawiercia jaskółką, która zmieni polską szkołę?” itp. Nie chcieliśmy zawieść całej masy ludzi wypowiadających się w internecie, tych, którzy nam kibicowali i czekali na kolejne odsłony naszej pracy.

DY: Na jakie wyzwania natrafiliście i jak sobie z nimi poradziliście?

R: Głównym wyzwaniem był brak umiejętności organizacyjnych. Nigdy wcześniej nie pracowaliśmy w takim reżimie! Wymagania projektowe wymusiły na nas realizację określonych etapów pracy w ściśle określonych terminach. Czasami kończyło się to siedzeniem nad projektem do rana.

DY: Dużym wyzwaniem był fakt, iż nie posiadaliśmy wiedzy na temat tworzenia gier. Tu pomocna była przede wszystkim determinacja w zdobywaniu wiedzy.

Kolejnym problemem był brak umiejętności komponowania muzyki. Zdecydowaliśmy się na współpracę z DJ-em, który pomógł nam opracować (zmiksować) podkład muzyczny. Następnie już sami wkomponowaliśmy muzykę w grę, dopasowując ją do poszczególnych scen. Musieliśmy również łączyć zaangażowanie w projekt z normalną nauką w szkole. Nie mieliśmy taryfy ulgowej, ale mogliśmy liczyć na wyrozumiałość nauczycieli. Trudnością okazał się brak funduszy na materiały i promocję, a to też było elementem projektu. W jednym i drugim pomogli nam nauczyciele i rodzice.

DY: W jaki sposób wykorzystujecie to, czego się nauczyliście?

R: Mieliśmy możliwość poznania ciekawych ludzi w tym obydwu prezydentów, byłego i obecnego. Zyskaliśmy rozgłos w szkole, w mieście i poza nim. Pisały o nas gazety, Onet.pl, byliśmy na antenie Radia Katowice i Telewizji Silesia. Wszyscy otrzymaliśmy propozycje wzięcia udziału w projektach komercyjnych. Jeden z nas już pracuje i otrzymuje za to wynagrodzenie. Oprócz wiedzy praktycznej w zakresie wyprodukowania i wydania gry komputerowej zyskaliśmy wiele na polu umiejętności organizowania pracy, przestrzegania zasad, umiejętności pracy w zespole.

DY: Co poradzilibyście rówieśnikom, którzy chcieliby tworzyć gry?

R: Żeby wiedzieli, że nie ma rzeczy niemożliwych! A jeśli ktoś chciałby opracować kolejną grę edukacyjną promującą wiedzę o naszej historii, piękno Jury Krakowsko-Częstochowskiej, otaczającej nas przyrody lub na inny ciekawy temat, chętnie udzielimy wsparcia młodszym kolegom i koleżankom.

Mark Zuckerberg stworzył sztuczną inteligencję

0
Autor:

Każdego roku Mark Zuckerberg w ramach swoich postanowień noworocznych podejmuje wyzwanie nauczenia się czegoś nowego – czegoś, co nie należy do obszaru jego pracy w Facebooku.

Do tej pory udało mu się w ten sposób nauczyć języka mandaryńskiego, spędzić rok czytając dwie książki miesięcznie, oraz poznać 365 osób – kogoś nowego, każdego dnia, przez cały rok. Na początku 2016 roku Mark ogłosił światu, że zbuduje sztuczną inteligencję – system inspirowany Jarvisem z Iron Mana – która ułatwi codzienność jemu i jego rodzinie.

Kilka dni temu podzielił się efektami swojej pracy i trzeba przyznać, że robią one wrażenie. Jarvis, który mówi głosem Morgana Freemana (no, bo kto by potrafił odmówić Markowi…) potrafi zrobić śniadanie (tosty), zabawić córkę Marka ucząc ją na przykład mandaryńskiego, podać Markowi ubranie (oczywiście jest to szara koszulka), gasić i włączać światło etc.

Zobaczcie sami:

https://www.facebook.com/zuck/videos/10103351034741311/

Pożegnanie księżniczki

0

Koniec roku 2016 okazał się czasem pożegnań wielkich artystów i osobowości. Odszedł Leonard Cohen i  George Michael . Odeszła też Carrie Fisher – czyli Leia, najsłynniejsza chyba księżniczka we wszystkich galaktykach.

Za każdym razem  internet reagował – głośno, żywo, nie rzadko przekraczając granice dobrego smaku. Media społecznościowe na zawsze, bowiem zmieniły nasz sposób przeżywania żałoby. Nie wszyscy wiedzą jak robić to ładnie i zdarza się, że śmierć celebrytów wykorzystują do promocji siebie albo konkretnej marki. Tak jak Cinnabon, amerykańska cukiernia znana między innymi z cynamonowych wypieków zwanych ślimakami, która zamieściła poniższy tweet:

Spoczywaj w pokoju Carrie Fisher. Zawsze będziesz miała najlepsze ślimaki w galaktyce.

cinabon

Wobec oburzenia internautów, tweet został usunięty.

Prawdziwi fani aktorki, która oprócz swoich dokonań aktorskich znana była również ze swoich działań na rzecz równouprawnienia i akceptacji chorób psychicznych, oddali jej hołd na swój sposób tworząc piękne grafiki:

 

 

Wystartował europejski system nawigacyjny Galileo

0

15 grudnia Komisja Europejska ogłosiła uruchomienie systemu Galileo czyli europejskiego odpowiednika amerykańskiego GPSu.  Nowy system oznacza m.in. bardziej precyzyjną geolokalizację.

Galileo charakteryzuje się bardzo dużą precyzją. Na otwartych częstotliwościach dokładność określania pozycji będzie wynosiła 1 m. System dzięki mocniejszemu sygnałowi będzie także dużo lepiej radził sobie w pomieszczeniach zamkniętych. Galileo oznacza także możliwość dokładnego ustalania czasu co wpłynie pozytywnie na odporność synchronizacji transakcji bankowych, sieci telekomunikacyjnych i dystrybucji energii.

System nie osiągnął jeszcze pełnej gotowości. W kosmos wysłano do tej pory 18 satelitów. Docelowo system będzie składał się z 24 satelitów. Do tego momentu konieczne będzie wspomaganie sygnałami z GPSu.

Galileo w smartfonach

Na obsługę systemu przez nasze smartfony będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać. Obecnie dostępne są tylko dwa modele korzystające z nowej nawigacji.

Aktualizowana lista obsługiwanych modeli dostępna jest pod adresem:

http://www.usegalileo.eu/EN/inner.html#data=smartphone

Galileo na ratunek

Bardzo ważną cecha nowego systemu jest usługa poszukiwawczo-ratownicza. Europejski system skraca czas potrzebny do namierzenia nadajników ratunkowych z 3 godzina do około 10 minut. Zwiększy się także dokładność określania położenia takiego nadajnika. Dzięki temu akcja ratownicza będzie mogła być dużo szybsza i sprawniejsza.

Inteligentne miasta

0

Smart City to, tłumacząc z angielskiego, inteligentne miasto. Oczywiście żadne miasto nie jest inteligentne w dosłownym znaczeniu, ale wiele nowoczesnych metropolii zaczyna funkcjonować jak samodzielna, myśląca istota.

 Podstawowym zadaniem inteligentnego miasta jest ułatwianie życia mieszkańcom. Systemy zintegrowanego zarządzania ruchem pomagają płynnie dostosowywać czas postoju na światłach, tak żeby uniknąć tworzenia się korków. Mieszkańcy mogą również na świetlnych tablicach na przystankach sprawdzać rozkłady jazdy, które uwzględniają ewentualne opóźnienia autobusów, ponieważ każdy pojazd ma zainstalowany czujnik, który pokazuje jego aktualne położenie. Czujniki zamontowane na parkingach i ulicach informują kierowców, gdzie w danym momencie można zaparkować. To wszystko pozwala mieszkańcom oszczędzić mnóstwo czasu, który straciliby na tkwieniu w korkach, na przystanku albo na szukaniu miejsca parkingowego.

smart1

Generalną zasadą smart cities jest ograniczanie ruchu samochodowego w miastach i zastępowanie go wygodną i sprawnie działającą komunikacją miejską. Oszczędzaniu czasu służy także cyfrowa administracja, która pozwala na załatwienie coraz większej liczby spraw urzędowych w kilka minut, bez wychodzenia z domu. Przy okazji zmniejsza to zużycie papieru.

Oprócz wygody smart city daje mieszkańcom więcej bezpieczeństwa. Kamery rozmieszczone w miejscach, w których często zdarzają się napady, bijatyki i kradzieże, w znaczący sposób przyczyniają się do spadku przestępczości. Ciekawe rozwiązanie zastosowano w Santa Cruz w Kalifornii, gdzie system matematycznie analizuje wszystkie dane o przestępczości i na tej podstawie przewiduje, gdzie zagrożenie przestępstwami jest największe, planując tam bardziej intensywną pracę policji. Taka praktyka określana jest jako predictive policing.

Trzecią, być może najważniejszą korzyścią, jest ekologia. Inteligentne miasta lepiej kontrolują zużycie prądu, wody i gazu. Pomagają w tym smart meters – inteligentne liczniki, dzięki którym każdy może na bieżąco śledzić i kontrolować, ile zużywa energii np. rozgrzewając piekarnik. Pozwala to nie tylko oszczędzać pieniądze mieszkańcom, ale także zmniejszać straty przy dostarczaniu prądu, ponieważ przy ich zastosowaniu dostawca energii jest w stanie zwiększyć przesył tam, gdzie jest większe zapotrzebowanie.

Najpopularniejszy język świata – wywiad z Van Anh Dam

0

O programowaniu mówi się, że jest językiem przyszłości. Do 2020 roku w Europie ma powstać 900 milionów miejsc pracy w branży IT. Jednak już teraz programowanie staje się coraz popularniejsze wśród dzieci, młodzieży i dorosłych. Mark Zuckerberg, twórca Facebooka, w ramach swojego postanowienia noworocznego postanowił zaprogramować sztuczną inteligencję, która pomoże mu w domu i w pracy.

Rozmawiamy z Van Anh Dam, edukatorką, która prowadzi warsztaty z programowania w Girls Code Fun girlscodefun.pl.

Digital Youth: Moda na programowanie trwa już od kilku lat i staje się coraz powszechniejsza. W Girls Code Fun prowadzisz warsztaty na ten temat dla dzieci i młodzieży. Na czym właściwie polega programowanie?

VAN ANH DAM: Programowanie to umiejętność rozmawiania z urządzeniami w taki sposób, żeby one wiedziały, co mają robić i wykonywały nasze polecenia. Mówiąc o urządzeniach, mam na myśli nie tylko komputer i telefon komórkowy, ale również inne elektroniczne sprzęty, takie jak chociażby pralka. Innymi słowy programowanie to język komunikowania się z maszynami, język, który jest popularny na całym świecie.

gcf

DY: Panuje powszechne przekonanie, że do nauki programowania potrzebny jest tzw. umysł ścisły. Czy to prawda?

VAD: Kiedyś uważano, że z komputerów korzystać będą tylko osoby, które posiadają informatyczne wykształcenie, a same komputery wykorzystywane będą tylko do specjalistycznych prac. Tymczasem w dzisiejszych czasach praktycznie wszyscy korzystamy z tych urządzeń codziennie i wykorzystujemy je niemal do wszystkiego. Podobnie jest z programowaniem – kiedyś był to bardzo skomplikowany język, którego uczono się na studiach. Teraz narzędzia, takie jak na przykład scratch, są ogólnodostepne, dzięki czemu każdy może zacząć programować. Oczywiście przy programowaniu przydaje się myślenie algorytmiczne, czyli takie, w którym analizujemy krok po kroku, co musimy zrobić, żeby osiągnąć konkretny efekt. Jednak te umiejętności możemy równie dobrze rozwijać już podczas nauki programowania. Niezależnie więc od tego, ile mamy lat i czy jesteśmy dobrzy z matematyki czy informatyki, możemy stworzyć coś własnego. Wystarczy umieć czytać i obsługiwać przeglądarkę internetową.

DY: Jak zacząć programować?

VAD: Kiedy podejmujemy naukę programowania, najlepiej zacząć od czegoś, co sami sobie wymyślimy i co nas interesuje. Dzięki temu łatwiej będzie nie stracić motywacji. Podczas warsztatów korzystamy między innymi z bezpłatnego narzędzia Scratch, dostępnego w wersji online i offline na stronie scratch.mit.edu. Wystarczy założyć sobie konto i już można tworzyć animacje i gry. My zaczynamy od nauki programowania animacji oraz teledysków muzycznych. Uczestnicy warsztatów wymyślają sobie historię, a następnie programują jej bohaterów, czyli mówią im, co dokładnie mają robić. Kolejny krok nauki programowania to proste gry. Korzystając ze Scratcha, można tworzyć proste strzelanki czy labirynty z własnymi postaciami. Tworzymy instrukcje dla postaci – co ma robić, jak iść, obrócić się, zmienić kolor, podejść do innej postaci i powiedzieć coś, wydać jakiś dźwięk czy zareagować w pewien konkretny sposób. Taką instrukcję tworzymy, łącząc ze sobą kolorowe bloczki jak puzzle. Poziom wyżej programujemy Pac-Mana oraz gry typu Escape the Room, w których trzeba rozwiązywać zagadki, żeby zdobyć klucz i wydostać się z pokoju.

shutterstock_150780245

DY: Powiesz coś więcej o tym narzędziu?

VAD: Scratch to bezpłatne narzędzie na stronie MIT – można uczyć się go samodzielnie, podążając za wskazówkami w postaci krótkich animacji, które krok po kroku prezentują, jak na przykład stworzyć wirtualne zwierzątko. Strona ma również polską wersję językową. Ale to nie wszystko. W zależności od tego, co nas bardziej interesuje, czy animowanie filmików, czy też tworzenie przedmiotów, sięgamy po kolejne narzędzia. To może być app inventor, bezpłatne narzędzie, które umożliwia tworzenie aplikacji na telefony komórkowe albo arduino, które umożliwia tworzenie bardzo różnych rzeczy, na przykład robocików. Języków programowania jest wiele, ale jeśli nauczymy się pierwszego, to kolejne są coraz łatwiejsze.

DY: Co zyskałaś dzięki umiejętności programowania?

VAD: Programowanie bardzo rozwija kreatywność – potrafiąc programować, możesz zrobić prawie wszystko, co sobie wymyślisz. Swoją przygodę z programowaniem zaczęłam od nauki chińskiego. Chciałam nauczyć się języka, który jest powszechnie stosowany i którego opłaca się nauczyć. Jednak chiński okazał się dla mnie bardzo trudny. Wtedy mój znajomy programista uświadomił mi, że programowanie to też jest język i postanowiłam nauczyć się rozmawiania z komputerami. Obecnie łączę tę umiejętność z tym, co robiłam wcześniej – kreatywnymi działaniami i edukacją. Kiedy uczyłam wietnamskie dzieci polskiego, tworzyłam dla nich proste gierki, które ułatwiały im naukę nowych słówek w atrakcyjny i ciekawy sposób. I właśnie to jest fajne w programowaniu, że można połączyć je z innymi pasjami. Na przykład jeśli lubisz rysować, a umiesz też programować, możesz, korzystając z różnych programów do tworzenia grafik 3D, tworzyć chociażby grafiki do gier 3D. Z kolei artyści ze zdolnością programowania tworzą bardzo atrakcyjne strony internetowe. Żyjemy w czasach, w których wszędzie otaczają nas nowe technologie. Nie musimy wszyscy być programistami, jednak umiejętność programowania pozwala lepiej zrozumieć świat, w którym żyjemy.

DY: Tak jak przy nauce każdej nowej rzeczy, również w programowaniu pewnie łatwo się zniechęcić, kiedy coś nam nie wychodzi. Jak radzić sobie z porażką?

VAD: Kiedy sama zaczynałam naukę programowania, miałam bardzo dużo entuzjazmu. Potem ten entuzjazm trochę opadł i musiałam poszukać sposobów, żeby się zmotywować. To, co działa najlepiej, to wybieranie takich zadań, które są dla nas osobiście interesujące. Zamiast robić po kolei zadania z podręcznika, poszukajmy czegoś, co nas kręci. Na przykład jeśli lubimy Minecrafta, spróbujmy stworzyć coś podobnego, a nawet lepszego. Jeśli wyznaczymy sobie cel, który jest dla nas ważny, to o wiele łatwiej będzie zmotywować się do nauki. Sprawdza się też nauka w grupie – wspólne rozwiązywanie zadań i pomaganie sobie nawzajem, a także inspirowanie programami napisanymi przez innych. Programiści mają to do siebie, że chętnie dzielą się swoimi kodami, więc często nie musimy zaczynać od zera. Zamiast tego możemy skorzystać z tego, co stworzył ktoś inny i zremiksować albo dopasować to do swoich potrzeb.

 DY: Dziękujemy za rozmowę.

Po ciemnej stronie sieci

0
Collage with computer (notebook) keyboard and program code

Wyobraźmy sobie internet jako miasto. Strony i serwisy są jak budynki i sklepy. Jeśli chcemy gdzieś dotrzeć, możemy skorzystać z wyszukiwarki jako GPS-a. Pod powierzchnią ulic i placów istnieje jednak plątanina podziemnych, niewidocznych korytarzy i miejsc, których nigdy nie wyszukamy przez Google. Jest to tzw. ciemna sieć (ang. dark web).

Dark web opiera się na specjalnych systemach szyfrujących, które uniemożliwiają identyfikację i zapewniają użytkownikom pełną anonimowość. Najbardziej znanym systemem działającym w ten sposób jest sieć TOR, w której cały ruch jest nie tylko szyfrowany, ale także przekierowywany przez bardzo wiele serwerów- pośredników, co w praktyce uniemożliwia odnalezienie nadawcy danej treści.

W założeniach twórców TOR i podobnych sieci, mają one służyć dobrej sprawie, np. dysydentom prześladowanym przez dyktatury lub osobom, które chcą anonimowo ujawnić ważne informacje.

W praktyce sieć przyciąga bardzo wielu osobników, którzy w ten sposób chcą incognito zajmować się nielegalnymi interesami lub wprost działalnością przestępczą. W ciemnej sieci swoją przystań znajdują wszelkiej maści hackerzy, dealerzy narkotyków i broni, handlarze podrabianymi dokumentami i pieniędzmi, pedofile wymieniający się dziecięcą pornografią, a nawet płatni mordercy.

Działalność ta oczywiście nie uchodzi uwadze organów ścigania. W 2013 roku FBI zamknęło jedną z największych giełd nielegalnych towarów – Silk Road. Jej twórca, niejaki Ross Ulbricht, znany w sieci jako Dread Pirate Roberts, został wtedy zatrzymany w San Francisco, a dwa lata później – skazany przez ławę przysięgłych na dożywocie.

Jedna z największych akcji wymierzonych przeciwko przestępcom działającym w ciemnej sieci odbyła się z kolei w listopadzie 2014 r. i nosiła kryptonim Operation Onymous. Agenci Europolu zatrzymali wtedy kilkadziesiąt osób w 17 krajach, zabezpieczając przy tym ponad milion dolarów w bitcoinach (ulubionej walucie anonimowych handlarzy) oraz ponad 180 tysięcy euro w gotówce, srebrze i złocie. Choć nie jest to ujawniane, eksperci uważają, że agenci wykorzystują słabości informatyczne dark web, ale też stosują tradycyjne metody wywiadowcze i detektywistyczne, takie jak analiza treści wpisów czy zdjęć.

Ciemna sieć to temat, który wzbudza wśród specjalistów duże kontrowersje. Jej twórcy bronią stanowiska, że nie można tych usług zakazać, ponieważ mają one także wiele pozytywnych zastosowań. Z drugiej strony ujawnione przestępstwa dokonywane z użyciem TOR i innych sieci potrafią zjeżyć włosy na głowie. W każdym razie dobrze mieć świadomość, że pod powierzchnią „zwykłego” internetu, istnieje plątanina ciemnych wirtualnych korytarzy, w których ukrywają się osoby o nie zawsze dobrych intencjach.

Wywiad z Mateuszem Machem – twórcą pierwszego komunikatora dla osób głuchoniemych

0

Mateusz Mach, siedemnastolatek, fan hip-hopu i nowych technologii. Jest młodym przedsiębiorcą, współzałożycielem projektu FIVE oraz pomysłodawcą aplikacji Five App, która wygrała w kategorii Best Social Impact Startup (startup o najlepszym wpływie społecznym) podczas Central European Startup Awards 2015. Opiniotwórczy serwis The Next Web uznał Mateusza za jednego z 10 przedsiębiorców, którzy nie pozwolili, aby młody wiek powstrzymał ich przed osiągnięciem sukcesu.

Digital Youth: Pierwszym twoim projektem był Sagepark. Opowiesz coś o nim?

Mateusz Mach: Sagepark to mój trzeci w kolejności chronologicznej projekt, jednak pierwszy, o którym faktycznie chciałbym opowiedzieć. Rozczarowany polskimi blogami technologicznymi, a także masą negatywnych komentarzy na ich łamach, postanowiłem stworzyć platformę pozwalającą na zakładanie własnych blogów i publikowanie tekstów na temat nowych technologii. Dzięki autorskiemu systemowi CMS (content management system) stworzonemu przeze mnie i mojego znajomego, mogliśmy wybierać najlepsze teksty i promować je na stronie głównej. Potencjał takiego rozwiązania bardzo szybko dostrzegło wielu znanych w Polsce blogerów, jak np.: Artur Młynarz, Dariusz Dziedziczak czy Jarosław Góra. Rozwijaliśmy się w dynamicznym tempie. We wstępnej fazie funkcjonowania serwisu udało nam się wprowadzić wiele znaczących aktualizacji, a tym samym uczynić platformę bardziej rozbudowaną. Po trzech miesiącach od startu opublikowaliśmy pierwsze statystyki – okazało się, że z Sagepark korzysta 10 000 użytkowników. Te dane zainteresowały pierwszych inwestorów. Nie byłem przekonany co do słuszności rozwijania kolejnego serwisu zajmującego się nowymi technologiami, a więc zaproponowałem swój następny pomysł. Pomysł, który spotkał się z aprobatą inwestora czyli Five App.

DY: Five App w założeniu kierowany był do nastolatków i miał ułatwiać im komunikację. Okazało się jednak, że jego zastosowanie jest znacznie szersze. Jak na to zareagowaliście?

MM: Jestem osobą otwartą na nowe pomysły. Może dlatego fascynuje mnie proces consumer development czyli rozwijania firmy zgodnie z sugestiami i wskazówkami klientów. Naszą grupą docelową są osoby niesłyszące – to one dostrzegają w aplikacji największy potencjał. To świetne uczucie, kiedy robiąc to, co lubisz, możesz w realny sposób pomóc innym. Największą zaletą naszego produktu jest to, że rozwiązuje on rzeczywisty, a nie abstrakcyjny problem.

DY: Five App umożliwia komunikowanie się osobom głuchoniemym. Czy będziecie dalej rozwijać aplikację w tym kierunku?

MM: Pewnie. Aktualnie za pomocą aplikacji możemy odwzorować niemal cały alfabet ASL (amerykańskiego języka migowego). Ale my traktujemy tę wersję jako prototyp. Naszym celem jest umożliwienie przekazywania całych zdań i krótkich wypowiedzi za pomocą animacji języka migowego. Obecnie pracujemy z organizacjami tak dużymi jak np. ONZ, aby wspólnie zrealizować ten cel. Poza tym korzystamy ze wsparcia specjalistów i tłumaczy języka migowego, dzięki czemu jesteśmy w stanie na bieżąco weryfikować nasze założenia.

DY: Co miesiąc do sieci trafia kilkadziesiąt tysięcy aplikacji. Jak Wam się udało wypromować swój produkt i trafić do odbiorców?

MM: Z Five App korzysta około 15 000 użytkowników na obu platformach. Nie ma jednej prostej odpowiedzi na pytanie o sposoby na promocję. Jest to składowa wielu decyzji, które podjęliśmy w trakcie udoskonalania aplikacji. Myślę, że momentem przełomowym była rozmowa z największym biznesowym portalem w Stanach Zjednoczonych – Business Insider. Selekcja jest tam bardzo rygorystyczna, a znalezienie się na ich łamach – bardzo trudne dla osób z zagranicy. Ponadto, możemy pochwalić się profesjonalnie przygotowanym produktem, co jest w promocji najważniejsze.

DY: Jesteś programistą. Od czego rozpocząłeś swoją przygodę z programowaniem? Czy według ciebie każdy może spróbować?

MM: Gdy byłem młodszy, spędzałem ogromne ilości czasu, grając w gry. Niektóre z nich są zbyt brutalne, aby je wspominać w tej rozmowie. Zacząłem zastanawiać się, jak zostały stworzone, a to doprowadziło mnie do napisania (zgodnie z tutorialem) mojej pierwszej gry, która nie różniła się zbyt mocno od popularnego Tetrisa. Naukę rozpocząłem od języków takich jak: html, css czy php. Myślę, że programowanie nie jest dla wszystkich. To dość oczywiste – nie każdy zainteresuje się tym zagadnieniem. Jestem jednak przekonany, że o ile tylko ktoś odkryje w sobie pasję do programowania, nauczenie się wybranych języków nie będzie problemem.

mach1

DY: Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące?

MM: Finalizacja kontraktu z inwestorem. Dalszy kapitał na rozwój przedsięwzięcia jest dla nas bardzo ważny. Chcemy skupić się na promocji Five App w Stanach Zjednoczonych, ponieważ jest to dla nas największy rynek. Bardzo mocno liczymy na udaną współpracę z ONZ, co pozwoliłoby nam na dotarcie do największych ośrodków dla osób niesłyszących na świecie. Pozostaje jeszcze szkoła. W tym roku zdaję międzynarodową maturę, co również jest wyzwaniem. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć czas na połączenie tych dwóch zajęć.

DY: Piszesz o sobie, że chciałbyś inspirować młodych ludzi do wielkich marzeń. Jak zamierzasz to realizować?

MM: Irytują mnie wykłady motywacyjne, szczególnie te prowadzone przez osoby nie mające na swoim koncie większych sukcesów. Z tego względu nie chcę ograniczać się tylko i wyłącznie do popularnych frazesów. Od początku swojej przygody z biznesem rozmawiam z każdym, kto ma pytanie lub problem. Bardzo zależy mi na jak najszybszym rozwoju nowych technologii, a więc zrobię co tylko mogę, by jak najwięcej osób efektywnie zajmowało się tym zagadnieniem.

DY: Dziękujemy za rozmowę.

Najpopularniejsze

Najnowsze artykuły

Nowa funkcja Google’a do przekształcania zdjęć w dzieła sztuki.

Jakiś czas temu Google w swoim portalu Arts & Culture wprowadził aktualizację o nazwie Art Transfer, która pozwala wystylizować swoje zdjęcie na wzór malarstwa wybranego artysty. Korzystając z Art Transfer, można tworzyć unikalne prace artystyczne, łącząc własne zdjęcia...