#offlinechallengepl – jak długo wytrzymasz bez internetu?

0

Podejmij #offlinechallenge i odłącz się od sieci na 48 h. Po co? Żeby spędzić czas w nietypowy sposób, pobyć ze sobą i odkryć swoje nawyki związane z korzystaniem z sieci. Sprawdź, czy dasz radę!

Większość z nas sięga po telefon kilkadziesiąt razy w ciągu doby. Często nie zauważamy nawet, że to robimy. Telefon mamy zawsze przy sobie, towarzyszy nam w podróży, przy posiłkach, podczas spotkań ze znajomymi, a nawet… w toalecie. Czy ktoś jest nam bliższy niż nasz smartfon?

Wiesz, co jest najcenniejszą rzeczą, którą posiadasz?  To czas i uwaga, Twoja umiejętność skupienia. Chcemy mieć pieniądze, oszczędzać, przeznaczamy je na coś, czego potrzebujemy albo co sprawi nam przyjemność.. Dlaczego nie myślimy podobnie o naszym czasie? Przecież nie jest nieograniczony.

Ile godzin dziennie scrollujesz newsfeedy w ulubionych apkach? Ile lajków zostawiasz każdego dnia na Facebooku? Jak często wpadasz w ciąg automatycznego odtwarzania filmów na YouTube? A jak często poświęcasz swoją uwagę nowym, ciekawym i rozwijającym rzeczom, które dzieją się offline?

Weź udział w Offline Challenge i sprawdź się!

Ustal, kiedy dokładnie odłączysz się od sieci na 48h. W tym czasie sprawdzisz siłę swojej woli. Nie możesz w ogóle korzystać z internetu – ani w telefonie, ani na żadnym innym urządzeniu. Najlepiej uprzedź wcześniej znajomych (tam link do grafik), Tablet  i laptopa schowaj do szafy. W smartfonie wyłącz transmisję danych i WIFI. Ogranicz do minimum rozmowy telefoniczne oraz SMS-y.

I opcja
Zaplanuj, co zrobisz w ciągu tych 48h: umów się ze znajomymi, kup bilet do kina, sprawdź, co się wtedy dzieje w twoim mieście, pożycz ciekawą książkę lub wydrukuj przepis, który chcesz wypróbować.

II opcja
Nic nie planuj  i podczas #offlinechallenge po prostu podążaj za tym, na co masz ochotę.

Zobacz więcej na offlinechallenge.pl

5 narzędzi do rysowania

0

W sieci dostępnych jest wiele narzędzi umożliwiających tworzenie zaawansowanej grafiki. Nie zawsze jednak potrzebujemy bardzo wydajnych narzędzi ze skomplikowanymi opcjami. Przedstawiamy 5 narzędzi do szybkiego i sprawnego rysowania prostych obrazków.

1. Auto Draw

Jest to bardzo proste narzędzie, które można wykorzystać do zrobienia np. kartki urodzinowej lub innego prostego projektu. Ciekawym elementem aplikacji jest mechanizm sztucznej inteligencji, który stara się rozpoznać co w danym momencie rysujemy i podpowiada gotowy szablon obrazka. By skorzystać z aplikacji wystarczy wejść na stronę Auto Drwa i zacząć rysować. Nie ma konieczności zakładania konta. Gotowy projekt można zapisać na dysku jak plik PNG.

2. Draw.to

Draw.to to bardzo proste wręcz banalne narzędzie do rysowania. Narzędzie posiada tylko najprostsze opcje. Najciekawszą możliwością jest wygenerowanie linku z obrazkiem, który umożliwia wygodne udostępnienie obrazka np. poprzez facebook.

 

 

 

3. Editor Method

Jest to kolejne narzędzie webowe, która umożliwia tworzenie prostej grafiki. Editor Method posiada bazę kilkudziesięciu ikon/obrazków. Istnieje także możliwość wgrania zdjęcia. Zaczynając pracę z narzędziem można wybrać gotowy rozmiar obrazka lub wprowadzić własną rozdzielczość. Gotowy obrazek można eksportować jako plik PNG. Korzystanie z aplikacji nie wymaga od nas zakładania konta.

4. Muro Deviantart

Jest to zdecydowanie bardziej zaawansowane narzędzie w porównaniu do trzech poprzednich. Umożliwia tworzenie efektownych obrazów czego przykład można znaleźć w filmie poniżej. Pobieranie gotowych obrazów wymaga założenia konta.

5. DrawIsland

Jest to kolejne aplikacja, które nie wymaga od nas rejestracji. DrawIsland posiada podstawowe narzędzia do rysowania, ale umożliwia pracę na kilku warstwach. Ciekawą opcją jest możliwość wygenerowania GIFa.

Skazani na hejt

0

Im więcej pokazujesz siebie online, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś cię pohejtuje. Nawet najlepsi w swojej dziedzinie nie mają szansy spodobać się wszystkim. Co zatem robić? Dzielić się swoją twórczością i narażać na ataki, a może zniknąć z sieci i zacząć prowadzić analogowe życie?

Hejterzy hejtują – ludzi, ich wygląd, pomysły, zachowania, sukcesy, rezultaty ich działań. Są to często osoby, które znamy, jednak im więcej dzielimy się w sieci swoją twórczością, przemyśleniami czy działaniami, tym większe prawdopodobieństwo, że będą atakować
nas również nieznajomi. Problem z hejtem jest taki, że wśród setek pozytywnych komentarzy, to ten jeden negatywny najbardziej zwraca naszą uwagę i często ma największy wpływ na nasze samopoczucie. Badania pokazują, że ludzki mózg potrzebuje pięciu pozytywnych wydarzeń, żeby zrekompensować jedno negatywne. Hejt jest i będzie, mamy na to niewielki wpływ. To, co możemy zrobić, to zmienić sposób, w jaki reagujemy na hejt wobec nas samych i innych.

Nie bierz osobiście

Przypomnij sobie sytuację, kiedy sam miałeś ochotę kogoś pohejtować, a może nawet to zrobiłeś. Czy w tym momencie czułeś się szczęśliwym i pewnym siebie człowiekiem? Najprawdopodobniej nie. Osoby, które dobrze czują się ze sobą, są zadowolone, spełnione
i czują swoją wartość, nie mają potrzeby ani ochoty hejtować innych – zajmują się sobą, rozwijają swoje zainteresowania, robią rzeczy, które sprawiają im przyjemność. Dlatego, jeśli ktoś cię hejtuje – nie bierz tego osobiście, hejt najbardziej świadczy o hejterze i jego frustracjach. A jeśli sam poczujesz w sobie trolla – zatrzymaj się i zastanów, co pozytywnego możesz zrobić zamiast hejtowania, żeby poczuć się ze sobą lepiej.

Powiedz stop

Nie zgadzaj się na hejt – wobec siebie i innych. Jeżeli widzisz, że ktoś hejtuje, wyraź sprzeciw na taką formę komunikacji, zablokuj użytkownika, zgłoś komentarz do administratora. To my współtworzymy internetową przestrzeń i od nas zależy, jakie treści będą w niej dominować – dlatego reaguj na hejt w serwisach i na platformach, z których korzystasz.

Hejter jako nauczyciel

Potraktuj hejtera jak nauczyciela, który wie, że stać cię na więcej, i zadaj sobie pytanie, czy jest coś, co możesz zrobić lepiej. Czasem w negatywnym komentarzu można znaleźć ziarno konstruktywnej krytyki. Taki hejt może motywować do pracy nad sobą i rozwijania swoich umiejętności.

Nie pozwól, żeby hejt powstrzymał cię od robienia tego, w co wierzysz, lubisz i co jest dla ciebie ważne. Hejt? Who cares.

Zwolnij się z teorii

0

Latają dronami nad Warszawą, żeby pokazać, jak mogłaby wyglądać bez wielkich reklam. Uczą Poznaniaków, jak prawidłowo korzystać ze schodów ruchomych. Zachęcają przedszkolaków i uczniów do czytania książek. Kto? Młodzi w ramach olimpiady „Zwolnieni z Teorii”. Aby wziąć w niej udział, wystarczy dobry pomysł, chęci, aby go zrealizować, i zgrany zespół.

Autor: Krzysztof Malinowski

„Zwolnieni z teorii” to jedyna w Polsce społeczna olimpiada dla licealistów i studentów. Społeczna to znaczy taka, w której realizuje się inicjatywy mogące zmienić otoczenie na lepsze. Projekty mogą dotyczyć kultury, sportu, nowych technologii, przestrzeni miejskiej, sztuki – wszystkiego, co dla ciebie jest ciekawe i czym masz ochotę się zajmować. A jeżeli brakuje ci weny i nie wiesz, co chciałbyś zrobić, na zwolnienizteorii.pl masz dostęp do podpowiedzi i inspiracji. Do tej pory uczestnicy w całej Polsce zrealizowali 1100 projektów, które pozytywnie wpłynęły aż na 8 mln Polaków! Oto kilka przykładów:

„Move left, stand right” to projekt licealistów z Poznania, który ma poprawić przepustowość ruchomych schodów dworca kolejowego. Zaangażowali już miejskich radnych i media regionalne.

Projekt „Śmieci na wysokościach”, którego celem jest zwrócenie uwagi mieszkańców Warszawy na krzykliwość wszechobecnych reklam, skłonienie ich do refleksji i zaangażowanie w walkę o czystą przestrzeń publiczną. Młodzi najpierw sfilmowali Warszawę
z wysokości, a potem komputerowo oczyścili ją z reklam, aby pokazać, jak pięknie może wyglądać.

Akcja „Readersi Atakują”, która promuje kulturę czytania wśród przedszkolaków i uczniów, angażując fanów książek na całym świecie oraz zyskując wsparcie znanych osób w Polsce.

Możesz więcej

Na platformie zwolnienizteorii.pl znajdziesz praktyczne wskazówki, poradniki i formularze dotyczące tego, w jaki sposób zrealizować swój projekt, m.in. jak nawiązywać partnerstwa,
budować zespół, tworzyć harmonogramy i budżety. Na każdym etapie realizacji możesz też korzystać ze wsparcia mentora – kogoś, kto zrobił już swój projekt i kto – korzystając ze swojego doświadczenia – może pomóc w wyzwaniach, na jakie natrafi twój zespół.
Udział w „Zwolnieni z Teorii” to szansa na zrobienie czegoś dobrego i pomoc innym, a także sposób na zdobycie konkretnych, cennych umiejętności, potwierdzonych certyfikatem,
bo każdy, kto zrealizuje projekt, zostaje finalistą i otrzymuje międzynarodowy certyfikat z zarządzania. Staje się też częścią społeczności ludzi, którzy wykorzystują swój talent, żeby zmieniać świat na lepsze. To nie koniec – najlepsze projekty i ich twórcy mają szansę zdobyć nagrodę „Złote Wilki”.

Ciągle robię coś nowego – Igor Aqualoopa – wywiad

0

Igor Aqualoopa – Ilustrator, projektant, animator, artysta streetartowy i muzyk. Absolwent Wydziału Filozofii UW i Łódzkiej Szkoły Filmowej. Torreador płynnych linii i kształtów. Znany jako autor murali i obrazów. Tworzy i współtworzy reklamy, teledyski i krótkie animacje.

DY: Infekujesz swoją kreską mury, ściany biur, m.in. warszawskiej siedziby Facebooka, zaprojektowałeś wzory głośników, ubrań, gadżetów. Twój styl jest niepowtarzalny – jak się rozwijał?

Igor Aqualoopa: To była i jest dość kręta ścieżka. Od dziecka fascynowały mnie kreskówki, filmy animowane, Cartoon Network, Atomówki, Krowa i kurczak, Samuraj Jack, Laboratorium Dextera. To był świat mojej estetyki. Interesowałem się również pracami Pabla Picassa i estetyką japońską – kaligrafią i rysunkami malowanymi tuszem. Jako nastolatek rozpocząłem też grę na bębnach, kongach, bongosach. Grałem w różnych zespołach i z czasem stało się to moim zawodem. Interesowałem się muzyką kubańską, eksplorowałem
dziwną dla Europejczyka rytmikę i kulturę. Muzyka bardzo wpłynęła na moją twórczość i styl. Kolory, rytm, atmosfera i klimaty koncertów, płyt, wszystkie te emocje, których doświadczałem na scenie, w studiach i salach prób, miały przełożenie na to, co tworzyłem w warstwie wizualnej. Zawsze lubiłem rysować, bazgrolić, pokrywać kartkę rysunkami, ludzikami, dziwnymi światami. Zarysowywałem zeszyty w szkole, marginesy, pozostawiając
mało miejsca na notatki. Robiąc to, wyłączałem się z otoczenia, wpadałem w subtelny trans. Kolejnym rozdziałem było graffiti i street art. Myślę, że ściany jako medium uwolniły mój potencjał twórczy. Duże powierzchnie murów, miasto, pomieszczenia – sam fakt, że nie są to przestrzenie ograniczone płótnem czy kartką. Jednocześnie cały czas interesowałem się animacją. Moje eksploracje zahaczały również o kaligrafię. Tworzyłem dziwne glify, systemy znaków, nieistniejące alfabety. Jako osoba jestem bardziej introwertyczny, sztuka, którą tworzę, jest zdecydowanie ekstrawertyczna, kolorowa, taneczna, krzykliwa.

The Frog Prince. aqualoopa.com
W jaki sposób powstają twoje prace? Jakie narzędzia wykorzystujesz?

Lubię sięgać do nieświadomości. Ufam jej i daję się jej ponieść. Najczęściej nie mam pomysłu i to – jak dla mnie – najlepszy początek tworzenia. Zaczynam bazgrolić i po pewnym czasie pojawiają się jakieś ciekawe kształty rzeczy. To faza wylęgu. Potem zostaje żmudna
robota, porządkowanie materiału, przerysowywanie itp. Wykorzystuję pędzle, farby akrylowe, spraye, uwielbiam tusz, często szkicuję ołówkiem, długopisem. Tworzę także cyfrowo, w komputerze. Często łączę te media. Szkice, prace na papierze przenoszę do
komputera, gdzie dalej je obrabiam, przetwarzam. Czasem prace z komputera przenoszę na papier, płótna, żeby nadać im bardziej ręczny, organiczny charakter. Grafiki na większe powierzchnie powstają albo spontanicznie od razu na ścianie, bez planu czy szkicu, albo wręcz odwrotnie są procesem od szkicu ołówkiem na papierze po finalną formę dopracowaną w komputerze i gotową do dokładnego przeniesienia na ścianę. Ludzie
oddający ściany pod moją twórczość często chcą zobaczyć projekt przed realizacją. Na szczęście nie wszyscy chcą mieć kontrolę nad procesem twórczym. I sądzę, że ściany, które powstały spontanicznie, takie, gdzie ktoś mi zaufał i dał wolną rękę, mają w sobie więcej życia.

Jak dalej rozwijasz i poszerzasz swoje umiejętności?

Przede wszystkim to chaotyczny i mało poukładany proces. Czasem po prostu bazgrolę bez sensu, czasem oglądam jakieś albumy. Ostatnio wróciłem do klasycznej animacji poklatkowej. Żmudne rysowanie postaci, klatka po klatce. To z kolei wymogło na mnie zagłębienie się w klasyczny rysunek anatomiczny, perspektywę. Nigdy nie wziąłbym się za to, gdyby nie fascynacja animacją.

Mechagodzilla vs Projector. aqualoopa.com
Co robisz, żeby się nie wypalić, i jak dbasz o swoją kreatywność?

Moja psychika jest nomadyczna. Ciągle robię coś nowego, eksploruję i się uczę. Często są to rzeczy na pozór niezwiązane bezpośrednio z twórczością plastyczną. Od jakiegoś czasu jestem np. zafascynowany impro – formą improwizacji teatralnej, czy sposobem budowania fabuły, opowiadaniem historii. Przez kilka lat interesowałem się psychologią procesu.
To wszystko gdzieś we mnie zostaje, trawi się, fermentuje i dostarcza nowych, twórczych pomysłów. Jak studnia artezyjska – której źródło wybija w najmniej spodziewanym miejscu. Podążam za energią, zainteresowaniem. Teraz na przykład nagrywam kolejną płytę z moim zespołem Warsaw Afrobeat Orchestra. Dzielę mój czas w różnym natężeniu na rysowanie, muzykę, impro, animację. Po całym dniu siedzenia przy komputerze lubię iść się wyszaleć na scenie impro albo zagrać próbę, koncert. I odwrotnie, odpoczywam od zgiełku sceny, dłubiąc obrazki, ilustracje lub animując. Mam dość luźne nastawienie, nie boję się eksperymentów, nowych wyzwań. Myślę, że kluczowe w kreatywności jest utrzymanie atmosfery zabawy i luzu. Nie zawsze się to udaje, bo jestem pracowity i skrupulatny. Staram się wyważyć te tendencje.

Dziękujemy za rozmowę!
Melancholy. aqualoopa.com

Jak sobie radzić z propagandą?

0

Propaganda brzmi dość staroświecko. Kojarzy się z PRLem i plakatami z kobietami na traktorach. Mimo dzisiejszych skojarzeń propaganda była (i wciąż jest) realnym zjawiskiem. Może być też zagrożeniem.

Autorka: Maja Dobiasz-Krysiak, Koordynatorka programu  Mind over Media. Szkoła krytycznego myślenia

Choć dziś raczej się o niej nie mówi – nie oznacza to wcale, że wraz z upadkiem poprzedniego systemu zjawisko to przestało istnieć. W krajach anglosaskich wszelkie przekazy mające na celu wywarcie wpływu na słuchacza nazywa się propagandowymi – mogą nimi być zarówno zagrzewające do nienawiści rasowej plakaty i wlepki, jak i społecznie wrażliwe kampanie zwalczające mowę nienawiści. Propaganda w takim rozumieniu ma więc zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ na ludzi, a także może mieć realne konsekwencje w postaci kształtowania ludzkich postaw i zachowań.

Bez znaczenia czy szkodliwa czy korzystna, propaganda zdradza tendencje do ukrywania swoich prawdziwych intencji. To właśnie dlatego, że czasem trudno ją rozpoznać, jest tak niebezpieczna.

Aby nie dać się bezrefleksyjnie zwieść propagandowym przekazom, zespół programu Mind over Media wypracował kilka narzędzi pozwalających rozpoznać propagandę w mediach i uruchomić krytyczne myślenie. Po pierwsze – pięć podstawowych pytań, które należy zadać oglądając medialne przekazy, aby dobrze je zinterpretować:

Po drugie wyróżniliśmy cztery podstawowe techniki propagandy, które są zazwyczaj stosowane w przekazach mających za zadanie wywieranie wpływu:

Propaganda gra na ludzkich emocjach takich jak: strach, nadzieja, złość, frustracja, czy współczucie, po to aby osiągnąć pożądany cel. W głębszym sensie, jest to gra umysłu – biegli propagandziści wykorzystują ludzkie lęki i uprzedzenia. Skutecznie rozumieją jak formułować komunikaty działające na emocje, wywołujące ekscytację i wzburzenie, co z kolei tłumi krytyczne myślenie. Poprzez aktywowanie emocji odbiorca jest emocjonalnie poruszony komunikatem. Kolejną bronią, którą może wykorzystać osoba stosująca propagandę jest przypinanie etykietek. Jakie emocje są ważne dla twórców propagandy? Lęk, litość, złość, podniecenie, współczucie, nienawiść, niechęć – wszystkie one mogą zostać wzmocnione poprzez wykorzystanie odpowiednich etykiet.

Propaganda może wykorzystywać dokładne i prawdziwe informacje, jak również pół-prawdy, opinie, kłamstwa i fałsz. Skuteczna propaganda stosuje proste historie, które są już znane i sprawdzone, często przy użyciu metafor, obrazów, czy powtórzeń i które sprawiają, że opowiedziane historie wydają się naturalne i „prawdziwe”. Nadmierne upraszczanie jest skuteczne, kiedy chwytliwe i łatwe do zapamiętania krótkie wyrażenia zastępują krytyczne myślenie. Zbytnio uproszczone informacje nie składają się na wiedzę i nie prowadzą do zrozumienia, ale ponieważ ludzie w sposób naturalny próbują zredukować zawiłości, ta forma propagandy może być skuteczna.

Skuteczna propaganda przekazuje komunikaty, motywy oraz język, które bezpośrednio przyciągają konkretne grupy społeczne. Propagandziści mogą przyciągać ze względu na członka rodziny, twoją tożsamość rasową, przynależność etniczną, a nawet hobby, ulubionych celebrytów, przekonania i wartości, czy też osobiste aspiracje i nadzieje na przyszłość. Czasami aktywuje się uniwersalne, najbardziej zakorzenione wartości ludzkie –potrzebę kochania i bycia kochanym, poczucie przynależności i miejsca – w nie również może uderzać propaganda. Poprzez tworzenie komunikatów, które bezpośrednio odnoszą się do potrzeb i lęków określonych grup, propaganda staje się osobista i ważna. Kiedy komunikaty są osobiście istotne, ludzie zwracają na nie uwagę i wychwytują główne przekazy i idee.

Propaganda może służyć jako forma politycznej i społecznej wojny w celu zidentyfikowania i upodlenia przeciwników. Może również kwestionować zasadność, wiarygodność, wierność, a nawet naturę swoich przeciwników oraz ich idee. Ze względu na fakt, że w sposób naturalny konflikt przyciąga ludzi, propagandziści strategicznie wykorzystują kontrowersję w celu zwrócenia uwagi. Atakowanie przeciwnika zachęca również do myślenia typu „albo-albo” lub „my-oni”, które tłumi rozważanie bardziej złożonych informacji i idei. Propaganda również może być wykorzystana do kompromitacji osób, niszczenia reputacji, wyłączenia poszczególnych grup ludzi, wzbudzania nienawiści i kultywowania obojętności.

Jeśli wciąż to wszystko wydaje się niejasne – warto poćwiczyć rozpoznawanie propagandy.  Wejdźcie na stronę mindovermedia.tv – oglądajcie przykłady propagandy, oceniajcie je i rozpoznawajcie zastosowane techniki. Czytajcie komentarze innych osób i  komentujcie. To najlepszy sposób by rozwijać krytyczne myślenie. W przygotowaniu jest już polska wersja strony.

Po więcej materiałów, infografik, tekstów i scenariuszy wejdźcie na stronę media.ceo.org.pl. Nie dajcie się zwieść medialnej propagandzie.

Digital detox

0

Digital detox, czyli cyfrowy detoks, to coraz popularniejsza metoda odzyskiwania kontroli nad swoją relacją z nowymi technologiami. To nie jest nowy trend. Już od kilku lat jest o nim głośno, a udane – bądź nie – próby abstynencji od technologii są ze szczegółami opisywane w artykułach i postach.

Digital detox to nic innego, jak czas spędzony bez dostępu do sieci i nowych technologii. Taki „odpoczynek” od urządzeń ekranowych może mieć miejsce podczas specjalnie zorganizowanego wyjazdu lub obozu, wtedy dzięki dodatkowym atrakcjom zapewnionym przez organizatora i niedostępności Wi-Fi przebiega o wiele łatwiej. Czy jednak naprawdę
możemy zmienić szkodliwe nawyki w kilka dni? I czy czasem po powrocie z takiego wyjazdu nie „nagrodzimy” się jeszcze większą dawką YouTube’a czy Facebooka?

Dlatego najlepiej jeśli nowe technologie odstawimy na dłużej i rzeczywiście damy sobie czas na zbudowanie nowych i bardziej konstruktywnych nawyków i przyzwyczajeń. Tak jak chociażby Selena Gomez, która ma ponad million followersów na Instagramie i na postach
sponsorowanych zarabia bardzo dużo pieniędzy, a jednak zdecydowała się zrobić sobie 90-dniowe wakacje od telefonu i mediów społecznościowych. Gomez szczerze przyznała, że jej decyzja była podyktowana stanami depresyjnymi oraz że ten czas bez dostępu do mediów pozwolił jej odzyskać spokój i na nowo poczuć energię. Zmienił również jej podejście do korzystania z nowych technologii. Jak sama mówi, teraz rzadko bierze telefon do ręki, ograniczyła też krąg osób, które mogą się z nią kontaktować.

Zmiana perspektywy

Często tym, co przeszkadza by digital detox był udany jest myślenie w kategoriach strat: brak
dostępu do ulubionych treści, niemożność bycia w nieustającym kontakcie ze znajomymi,
bycie wykluczonym czy brak wiedzy o tym, co się aktualnie dzieje. Zamiast jednak myśleć
o tym, co tracisz, kiedy mniej korzystasz ze swojego telefonu, zastanów się, co możesz
zyskać. Bo czas spędzony z YouTubem to czas, kiedy nie robisz innych, potencjalnie przyjemnych i ciekawych rzeczy oraz nie próbujesz niczego nowego.

Digital detox – Sprawdź się

Poniżej kilka pytań, które pomogą ci ocenić, czy twoja relacja z nowymi technologiami
wymaga przyjrzenia się i refleksji.
• Czy masz poczucie, że spędzasz z telefonem/internetem więcej czasu,
niż ci się wydaje?
• Czy tracisz poczucie czasu, kiedy korzystasz z telefonu/internetu?
• Czy zauważasz, że spędzasz coraz więcej czasu, wysyłając smsy, wiadomości
na komunikatorach czy publikując posty itd., niż rozmawiając
z innymi osobiście?
• Czy przeglądasz i odpowiadasz na komentarze lub wiadomości o każdej
porze dnia i nocy, nawet jeśli oznacza to przerwanie innych czynności,
które akurat wykonujesz?
• Czy zdarza ci się sięgać po telefon wiele razy dziennie, nawet jeśli wiesz,
że prawdopodobnie nie ma nic nowego i ważnego do zobaczenia?
• Czy czujesz się niekomfortowo, kiedy nie masz telefonu przy sobie?
• Czy chciałbyś korzystać mniej z telefonu/internetu, ale nie udaje ci się
tego zrobić?
• Czy zawsze masz telefon przy sobie – również kiedy śpisz czy jesz?
• Czy korzystasz z internetu/telefonu, żeby zapomnieć o problemach lub
poprawić sobie nastrój?

Jeżeli odpowiedziałeś tak na 3 lub więcej pytań, może to wskazywać, że masz
problem z nadużywaniem internetu/telefonu.

Dlaczego to w ogóle ma znaczenie? Intensywne korzystanie z telefonu/internetu źle wpływa na naszą zdolność koncentracji, obniża naszą efektywność oraz szkodzi naszym relacjom
z innymi. Ale to nie wszystko – badania pokazują, że jeżeli spędzamy za dużo czasu z urządzeniami ekranowymi, może to powodować zwiększony stres oraz prowadzić do obniżenia nastroju i zaburzeń snu.

Co teraz?

Od czego zacząć? Paradoksalnie w walce z nadmiernym korzystaniem z nowych technologii mogą nam pomóc… nowe technologie, a konkretnie aplikacje, które mierzą czas aktywności
telefonu i podpowiadają, w jaki sposób możemy ograniczać jego użytkowanie. Niektóre z nich umożliwiają również zablokowanie tych aplikacji i stron, z których korzystania najtrudniej nam zrezygnować, czy nawet oferują udział w challenge’ach, motywujących
do jak najdłuższego pozostawania offline. Nawyki najlepiej zmieniać małymi krokami, oto kilka sposobów, które możesz wypróbować:

Obserwuj siebie i odkryj po co

Kiedy najczęściej sięgasz po telefon? Czy dlatego, że się nudzisz czy stresujesz? Może chcesz się zrelaksować lub nawiązać z kimś kontakt? A może w odpowiedzi na dźwięk powiadomienia i z obawy przed tym, że coś cię ominie? Czy robisz to świadomie czy automatycznie? Kiedy zrozumiesz, w jakim celu sięgasz po telefon, łatwiej będzie to zmienić – na przykład jeśli powodem jest nuda, możesz poszukać innych atrakcyjnych rozrywek.

Poszukaj alternatyw

Bycie online jest bardzo ciekawe i może dostarczać wielu pozytywnych uczuć. Dlatego poszukaj innych aktywności, które sprawiają ci podobną przyjemność, a nie wymagają bycia online. Nie poddawaj się za szybko – czasem znalezienie tego, co nas kręci, zajmuje trochę
czasu. Do poszukiwań zaproś przyjaciół i znajomych, razem może być fajniej.

Rób sobie przerwy od bycia online

Wyznacz czas, kiedy nie jesteś online i nie sięgasz po telefon. Na przykład podczas posiłków, spotkań z innymi czy przed snem. Ciągłe zerkanie w telefon bardzo rozprasza i zamiast być tu i teraz, jesteśmy myślami zupełnie gdzie indziej.

Zacznij spotykać się z ludźmi

W internecie często szukamy kontaktu z innymi i budujemy relacje. Dlatego zadbaj o to, żeby ze znajomymi spotykać się nie tylko online: zastanówcie się, jaki sposób spędzania czasu – oprócz wspólnego grania 😉 – jest dla was atrakcyjny.

Jeżeli nie jesteś pewny, czy masz problem lub potrzebujesz pomocy i wsparcia, skontaktuj się z Telefonem Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 albo napisz na 116111.pl/napisz.

Dzień dobry, lubię to

0

Facebook najlepszym miejscem do pracy w 2018 roku! Tak wynika z najnowszego rankingu firmy doradczej Glassdoor, która od wielu lat ocenia firmy na podstawie opinii wystawianych przez pracowników. Pracodawców można oceniać w pięciu kategoriach: możliwości zawodowe, kultura i wartości w firmie, równowaga między pracą a życiem osobistym, benefity (przywileje) oraz kadra kierownicza. Facebook na pierwszym miejscu znalazł się już po raz trzeci.

Te dane dotyczą Stanów Zjednoczonych. Danych dotyczących Polski nie ma, ale od kilku lat Facebook ma w Warszawie swoje biuro i grupę pracowników. Jak tam wygląda? Zobaczcie sami.

Polska siedziba Facebooka znajduje się w Warszawie, przy Rondzie ONZ 1, na 11 piętrze najbardziej ekologicznego budynku w Europie. Biura FB na całym świecie mają podobny wystrój i umeblowanie, jednak wyróżniają je lokalne akcenty.

W FB pracuje się w tzw. otwartych przestrzeniach (ang. open space). To zachęca do współpracy i wspólnego działania. Nawet Mark Zuckerberg nie korzysta z osobnego biura, tylko pracuje w tej samej przestrzeni, co inni.

4 filary, 4 kraje: każdy z filarów poświęcony jest jednemu z krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Sufity w FB podpierają Polska, Rosja, Czechy i Rumunia.

Jeśli jednak pracownik potrzebuje odosobnienia albo chce zorganizować spotkanie biznesowe, to może skorzystać z jednej z 11 sal konferencyjnych oraz kilku wygodnych i kameralnych przestrzeni.

Wygląd ścian i filarów został zaprojektowany przez polskich artystów Igor Aqualoopa, stworzył street art, który ozdabia jedną ze ścian. Ścianę Instagrama zaprojektował Swanski, grafik, ilustrator, malarz, autor animacji.

Jest kolorowo, bo kolory pobudzają kreatywność, a na ścianach wiszą plakaty z inspirującymi hasłami zaprojektowane przez pracowników firmy.

Chcesz pracować dla Facebooka? To ogromna firma, która w swoich szeregach zatrudnia różnorodnych ekspertów. Na swoich stronach poświęconych rekrutacji Facebook radzi: Bądź sobą. Bądź autentyczny. Kultura organizacyjna Facebooka uwzględnia różnorodne perspektywy i tworzy pozytywne środowisko, w którym dla każdego jest miejsce. Ale to oczywiście nie wszystko, więcej informacji o możliwościach pracy znajdziesz na stronie facebook.com/careers/ i fanpejdżu Facebook Careers.

Według Ciszy

0

Jakub Wysocki, początkujący filmowiec postanowił nakręcić krótki film o tym, jak łatwo można zostać zranionym w internecie. Zachęcamy do zobaczenia produkcji oraz przeczytania krótkiego wywiadu z autorem.

Digital Youth: Skąd pomysł na scenariusz do filmu?

Jakub Wysocki: Jest wiele młodych osób, które korzystają z sieci i myślą, że w ten sposób uciekną od problemów w rzeczywistości. Film ma na celu pokazanie, że w internecie też można zostać zranionym. Ja jako osoba, która korzysta z internetu tak często jak z prawej ręki widzę to.

DY: Film wygląda bardzo profesjonalnie. Czy trudno osiągnąć jest taki efekt? 

JK: Jest to wynik naszej wielotygodniowej pracy, którą staraliśmy się wykonać jak najlepiej.
Ja jako scenarzysta, montażysta, operator  musiałem się naprawdę wiele nauczyć. Wiele tych rzeczy bazuję na poradnikach z Youtube i różnych forach. Wszystkiego czego nauczyłem się o robieniu filmów nauczyłem się sam. Każdy film wymaga wiele pracy i przygotowań zwłaszcza pierwsze produkcje. Jeżeli jest się kreatywnym i “napalonym” na robienie filmów to nic nie stoi na przeszkodzie, by w erze internetu zostać artystą. Można to wykorzystać nie tylko w filmie, ale i fotografii, malarstwie czy grafice. Jedynce co nasz ogranicza to nasza wyobraźnia.

DY: Czy masz w planach robić kolejne filmy?

JK: Tak! Jest to moja PASJA, więc wiążę z nią moją przyszłość i będę to robił dalej.
Jest to jeden z moich pierwszych w filmów a w głowie mam mnóstwo pomysłów i aktualnie pracuje nad następnym.

Każdy ma prawo do prywatności – wywiad z Emmą Holten

0

Duńsko-szwedzka feministka, działaczka na rzecz praw człowieka, wykładowczyni. Realizuje projekty w obszarach związanych z przemocą ze względu na płeć, cyberprzemocą, feminizmem. W 2011 r. jej nagie zdjęcia zostały wykradzione i upublicznione online. Zainspirowało ją to do działalności na rzecz prawa do prywatności w internecie. W odpowiedzi na pogwałcenie jej praw wspólnie z duńską fotografką Emma Holten zrealizowała projekt „Consent” (ang. zgoda), w którym jej subtelne nagie zdjęcia, pokazujące ją w trakcie codziennych czynności, takich jak czytanie, mycie zębów etc., zostały opublikowane na łamach magazynu Friktion – tym razem wszystko odbyło się za jej zgodą i z jej decyzją.

DY: Miałaś 20 lat, kiedy twoje prywatne, intymne zdjęcia zostały skradzione i opublikowane online. Co stało się później? Jak to na ciebie wpłynęło?

Emma Holten: To był pewien proces. Raz było lepiej, raz gorzej. Myślę, że największy wpływ na moje życie miało to, że od tamtej pory nigdzie nie czuję się bezpiecznie. Kontakt i konfrontacja ze strony nieznajomych, brak szacunku i poniżanie stały się częścią mojej codzienności. W takiej sytuacji rozwijasz w sobie coś w rodzaju paranoi, bo tak trudno jest zaufać ludziom, kiedy twoje granice zostały naruszone tyle razy. Miało to też duży wpływ na moje zdrowie psychiczne i moją zdolność do bycia szczęśliwą. To bardzo bolesne mieć świadomość, że pod pewnymi względami straciłaś kontrolę nad własną tożsamością i nad
własnym życiem. Czułam też dużo żalu.

W pewnym momencie zdecydowałaś się odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Jak
to zrobiłaś?

To prawda. Zaczęłam na to patrzeć z feministycznego i politycznego punktu widzenia, a to pomogło mi odzyskać siłę do walki. Kiedy zaczęłam się zastanawiać nad tym, co się stało, skonfrontowałam się z faktem, że tak naprawdę to było bardzo proste: moja prywatność została pogwałcona. Prywatność jest naszym prawem, a mi zostało ono odebrane. A ponieważ miało to związek z seksem, nagością, a ja byłam młodą kobietą, to nagle ludzie uważali, że prywatność nie jest należnym mi prawem, ale przywilejem. Uświadomiłam sobie również, że to poniżanie ma związek z kobiecą seksualnością. To mnie wkurzyło. I jak poczułam tę złość zamiast smutku, zrozumiałam, że akcja polityczna będzie najlepszym sposobem, żeby przekierować te uczucia w działanie. Chciałam pokazać, że złe nie było to, że zrobiłam sobie takie zdjęcia, ale to, że inni pogwałcili moją prywatność oraz poniżali
i zawstydzali mnie w związku z tym. Nie zgadzam się na to.

Jak możemy zadbać o to, żeby nie traktować przedmiotowo samych siebie i innych?

To trudne! Bardzo ważne jest, żeby pamiętać, że druga osoba nie jest narzędziem do osiągnięcia tego, co chcemy, ale człowiekiem – takim jak my. To może się wydawać proste, ale nie róbmy innym tego, czego nie chcielibyśmy, aby zrobiono nam. Bardzo łatwo „odczłowieczamy” ludzi, których widzimy online. Warto pamiętać, że za każdym profilem jest realny człowiek i nie mamy prawa go osądzać.

W sytuacjach takich jak twoja, winni są nie tylko ci, którzy kradną i upubliczniają zdjęcia bez zgody osoby, która na nich jest. Co możemy zrobić, żeby zapobiegać takim naruszeniom?

Myślę, że powinniśmy wymagać więcej od różnych instytucji. Jest oczywiste, że praktycznie na całym świecie policja nie chroni wystarczająco swoich obywateli przed naruszeniami tego rodzaju. Prywatność młodych kobiet nie znajduje się wysoko na liście priorytetów. To powinno nas martwić. Ludzie w naszym pokoleniu będą padali ofiarą przestępstw w internecie. Jeżeli takie przestępstwa nie są uznawane za prawdziwe wykroczenia, to nie jesteśmy skutecznie chronieni. Mam również poczucie, że media społecznościowe mogą zrobić o wiele więcej niż obecnie, żeby chronić prywatne dane swoich użytkowników przed upublicznieniem. Już wiele się w tej kwestii zmieniło, ale wciąż nie wystarczająco. Musimy również stawić czoła temu, że przemoc się wydarza. Nigdy do końca jej nie wyeliminujemy.
Ale to, co możemy robić, kiedy się wydarza, to okazać solidarność i wsparcie ofiarom. Dać im odczuć, że nie są same i że nie muszą się niczego wstydzić. Na razie nie za bardzo nam to wychodzi. To jeden z największych sukcesów ruchu feministycznego – pokazanie ludziom, którzy czują się sami, że ich wspieramy.

Dziękujemy za rozmowę.

CO ZROBIĆ, JEŚLI KTOŚ PRZEJMIE TWOJE INTYMNE ZDJĘCIA:

1. Działaj szybko. Im wcześniej podejmiesz odpowiednie kroki, tym łatwiej będzie uniemożliwić sprawcy dalsze działania
2. Poszukaj wsparcia osób, którym ufasz, nie bądź z tym sam(a).
3. Powiedz rodzicom, choć to trudne. Posiadanie intymnych zdjęć osób nieletnich jest niezgodne z prawem. Rodzice mogą pomóc ci zgłosić tę sprawę policji.
4. Jeśli ktoś zmusza cię do wysyłania kolejnych zdjęć lub cię szantażuje, popełnia przestępstwo, które masz prawo zgłosić policji.
5. Jeśli opublikowałeś(-aś) zdjęcia na portalu społecznościowym, usuń je jak najszybciej.
6. Jeśli wysłałeś(-aś) te zdjęcia innym osobom, poproś je o ich usunięcie.
7. Jeśli ktoś opublikował te zdjęcia na portalu społecznościowym, zgłoś to za pośrednictwem odpowiedniego formularza na tym portalu (np.
https://pl-pl.facebook.com/help/1381617785483471 w przypadku
Facebooka).
8. Skontaktuj się z Telefonem Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111.

Najpopularniejsze

Najnowsze artykuły

Nowa funkcja Google’a do przekształcania zdjęć w dzieła sztuki.

Jakiś czas temu Google w swoim portalu Arts & Culture wprowadził aktualizację o nazwie Art Transfer, która pozwala wystylizować swoje zdjęcie na wzór malarstwa wybranego artysty. Korzystając z Art Transfer, można tworzyć unikalne prace artystyczne, łącząc własne zdjęcia...