Strona główna Blog Strona 23

Drony – sky is the limit

0

Zastosowanie dronów wydaje się być nieograniczone. Obecnie są wykorzystywane m.in. do nadzoru nad obiektami, prowadzenia badań i inspekcji technicznych budynków czy do działań wojskowych. W rękach prywatnych użytkowników, drony mogą służyć do robienia filmów i zdjęć z powietrza.

Rosnąca popularność dronów i ich coraz większe możliwości stworzyły potrzebę odpowiedniego wyszkolenia osób, które nimi sterują. Niektórzy uważają, że pilot drona to bardzo przyszłościowy zawód. Operowanie dużą maszyną, szczególnie nad zabudowanym terenem, to bardzo odpowiedzialne zajęcie, dlatego przejście odpowiednich kursów wydaje się konieczne. Dotyczy to oczywiście zastosowania dronów do celów komercyjnych. Zastanawiając się nad swoją przyszłą karierą, warto zainteresować się kursami na operatora drona. Obecnie na rynku jest coraz więcej ofert tego typu.

Drony to pojazdy latające, które w niepowołanych rękach mogą stanowić realne zagrożenie. Nawet niewielkie urządzenie, które pojawi się w strefie lotniska, może stanowić duże niebezpieczeństwo dla startujących lub lądujących samolotów.

W skrajnych sytuacjach nieodpowiedzialny operator drona może doprowadzić do katastrofy lotniczej. Drony mogą być także zagrożeniem dla naszej prywatności. Urządzenie może dostać się na teren czyjejś posesji i podglądać mieszkańców. Drony mogą również zostać wykorzystane do przenoszenia niebezpiecznego ładunku, np. materiałów wybuchowych. Dlatego też opracowywane są różnorodne metody zwalczania tego typu urządzeń np. działka emitujące fale radiowe, które powodują neutralizację drona przez zerwanie jego kontaktu z operatorem. Jednak z pewnością najważniejszą bronią powinien tu być zdrowy rozsądek operatorów tych urządzeń.

drone_flying_eye

Warto obserwować, co będzie się działo na rynku w najbliższych miesiącach i latach. Sprzęt będzie z pewnością coraz tańszy, a jego możliwości – coraz większe. Natomiast wszystkich posiadaczy dronów z kamerami zachęcamy do kręcenia filmów i prezentowania świata z perspektywy, która na co dzień jest dla nas niedostępna.

Relacja z TEDxTeen 2016 Untapped

0

TedxTeen to wydarzenie o młodzieży i dla młodzieży, które odbywa się raz w roku w Londynie albo w Nowym Jorku. Prelegentami są najczęściej nastolatki i nieco starsi od nich dwudziestolatkowie. 16 stycznia tego roku w Londynie, w sali Indigo na arenie O2, zebrało się ponad 800 osób – przede wszystkim nastolatków. Było również kilkudziesięciu dorosłych, w tym redakcja Digital Youth.

Tytuł konferencji– „Untapped” – nawiązywał do niewykorzystanych jeszcze zasobów i potencjału młodych ludzi. Przekaz dla uczestników – tych na miejscu, jak również tych, którzy oglądali event online był jasny: Jesteśmy pierwsi. Jesteśmy pierwszym pomysłem, pierwszą innowacją, pierwszymi współpracownikami, jesteśmy jedyni w swoim rodzaju. Nie przewidzieliście naszego nadejścia. Do teraz.

Trzeba podkreślić, że było to coś więcej niż konferencja – było to doświadczenie. Każda kolejna osoba, która wchodziła na scenę, była na swój sposób wyjątkowa, a jej historia, działania i energia – inspirujące.

Makunda Angulo, dokumentalista z Nowego Jorku, który swoje bardzo trudne dzieciństwo przekuł w sukces w branży filmowej. Meltem Avcil, wielokrotnie nagradzana aktywistka praw człowieka. Kash Gaines, tancerz i filmowiec, który bada street dance na całym świecie i towarzysząca mu 6-letnia tancerka Bgirl Terra. Ciara Judge, naukowczyni i badaczka, uznana w 2014 r. za jedną z 25 najbardziej wpływowych nastolatek. Ann Makosinski, wynalazczyni i przedsiębiorczyni…To tylko paru z kilkunastu prelegentów, którzy zaprezentowali się podczas tegorocznego TedxTeen.

Wszystkie wystąpienia miały jeden wspólny mianownik. Gdyby jednym zdaniem podsumować to wydarzenie, to należało by powiedzieć „Wszystko jest możliwe, ograniczenia są tylko w twoim umyśle”. Wystąpienia tegorocznej konferencji, jak również te ze spotkań z poprzednich lat, można obejrzeć na stronie tedxteen.com w zakładce „talks”.

E-sport. Jego blaski i cienie

0

E-sport to forma zorganizowanej rywalizacji z wykorzystaniem gier komputerowych. W 2013 roku mistrzostwa w grę League of Legends zgromadziły łącznie ponad 30 milionów kibiców. Zainteresowanie kibiców przekłada się też na udział sponsorów – w 2015 roku rekordowe pod tym względem zawody w grę DOTA 2 miały pulę nagród przekraczającą 18 milionów dolarów.

Rozgrywki e-sportowe odbywają się dla wielu gier komputerowych, przede wszystkim strategicznych, takich jak StarCraft, czy League of Legends oraz shooterów np. Counter-Strike.

esport-esl

Rozgrywki amatorskie odbywają się przeważnie w internecie, te z udziałem profesjonalnych graczy – często na żywo. Podobnie jak w tradycyjnych sportach zorganizowane są specjalne ligi. W Polsce to np. Liga Cybersport czy rodzima filia międzynarodowej Electronic Sports League. Dba się również o odpowiednią oprawę, taką jak komentowanie meczów, jednolite stroje dla drużyn, medale, puchary i flagi.

To, czym różni się e-sport od tradycyjnej piłki nożnej czy siatkówki, to z pewnością dużo bardziej skomplikowane reguły, które tu panują. Kibice muszą bardzo dobrze znać daną grę, żeby móc zrozumieć niuanse strategii stosowanych przez graczy lub wręcz żeby w ogóle móc nadążyć za bardzo dynamiczną akcją. Jednak dla tych, którzy rozumieją jego reguły, e-sport może być niezwykle ekscytujący.

lyon_esport_9_-_team_indy_spensable

Gracze chcący osiągnąć poziom profesjonalny przyznają, że wiąże się to z koniecznością codziennych treningów, minimum po 8 godzin dziennie. Pomimo zastosowania najlepszego sprzętu, z pewnością ma to niekorzystny wpływ na organizm – głównie kręgosłup i oczy.

Co mniej oczywiste, e-sport jest również niezwykle wyczerpujący umysłowo. Kariery najlepszych zawodników nie trwają dłużej niż kilka lat. Nie są oni w stanie utrzymać odpowiedniego skupienia i kondycji umysłowej przez dłuższy czas. Stąd biorą się także przypadki korzystania z dopingu w postaci leków (bądź narkotyków), sztucznie utrzymujących koncentrację i niwelujących zmęczenie. Nieprzypadkowo największym sponsorem światowego e-sportu jest jeden z producentów kofeinowych napojów energetycznych. Debata przeciwników i zwolenników e-sportu będzie zapewne trwała jeszcze długo. Czas pokaże, czy za parę lat w telewizji, w najlepszym czasie antenowym zamiast transmisji meczu Polska-Niemcy w piłkę nożną nie zobaczymy przypadkiem zmagań Polaków z Niemcami w LoL.

Przytul hejtera – teledysk Open’er Festival i Przystanku Woodstock 2015

0

Ekipa „Przytul hejtera” aktywnie działała podczas letnich festiwali. Oprócz licznych konkursów i aktywności, które codziennie odbywały się przy naszym stoisku (wygrać można było między innymi super kalosze!), zaprosiliśmy uczestników do stworzenia alternatywnej wersji teledysku. Zobaczcie co z  tego wyszło:

Nie hejtuj – możesz zranić

0

Nie hejtuj to film gimnazjalistki Julity Danilczuk . Powstał w ramach konkursu Operacja Dehejtyzacja, który miał na celu przeciwdziałanie hejtowi online. Film zajął w konkursie trzecie miejsce – doceniony został między innymi za bardzo wysoki poziom realizacji oraz atrakcyjny przekaz.

Cyberaktywizm, czyli awatar na demonstracji

0

Aktywność społeczna w internecie to nie tylko klikanie „Lubię to” na Facebooku.

Internet to nie tylko przestrzeń dzielenia się zdjęciami śmiesznych kotów. To także miejsce, gdzie tysiące i miliony świadomych obywateli może domagać się rozwiązania spraw, które są dla nich ważne.

 Cyberaktywizm to właśnie wykorzystanie internetu do akcji protestacyjnych, lobbingowych, czy po prostu do zwrócenia uwagi na problem społeczny.

Internauci są niezależni od tradycyjnych mediów, potrafią zwrócić uwagę na problem pomijany przez dziennikarzy czy polityków.

Czy klikanie może zmienić świat?

Cyberaktywizm budzi też czasem zastrzeżenia. W USA pojawiły się określenia, takie jak slaktywizm (slacktivism, od angielskiego slacker – leniuch) czy kliktywizm (clicktivism), których używa się na określenie “kanapowych aktywistów”-  zaangażowanych jedynie w klikanie “Lubię to” i udostępnianie stron na Facebooku. Jednak tak naprawdę, nawet te niewymagające wiele wysiłku działania mogą przynieść duże efekty. Tak było np. w 2010 r. w Egipcie, gdzie strona na FB “We are all Khaled Said” upamiętniająca zabitego przez policję młodego człowieka uzyskała kilkaset tysięcy polubień, co w rezultacie doprowadziło do protestów i procesu sądowego zabójców Khaleda.

Z kolei haktywizm (hacktivism) to wykorzystanie wiedzy informatycznej (hakerskiej) do osiągnięcia konkretnego społecznego lub politycznego celu.

Prawdopodobnie najbardziej znanym haktywistą jest Julian Assange, twórca platformy upubliczniającej przecieki WikiLeaks. Często haktywizm przyjmuje też postać hakerskich ataków na strony internetowe instytucji rządowych, na które sprawcy chcą wywrzeć presję. Głośnym polskim przykładem było zablokowanie 19 stycznia 2012 roku stron internetowych Sejmu, Premiera, Prezydenta i Ministerstwa Kultury przez grupę Anonymous w ramach protestów przeciwko ACTA.

Dużo mniej kontrowersyjną, a mało znaną i mało jeszcze rozpowszechnioną formą cyberaktywizmu są demonstracje online.

Jednym z przykładów jest “Wielki Marsz” (The Big March) – wirtualna demonstracja przeciwko zjawisku cyberprzemocy, która odbyła się po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w 2010, a następnie w całej Europie i również w Polsce w 2014 r. Na czym polega taka wirtualna demonstracja? Tak samo jak w klasycznej pikiecie czy pochodzie, chodzi o to, aby zgromadzić pod jednym hasłem jak najwięcej ludzi w jednym miejscu i jednym czasie. Różnica polega na tym, że miejscem są konkretne strony w internecie, a demonstranci nie pojawiają się tam osobiście tylko przez awatary, czyli stworzone specjalnie do tego celu cyfrowe alter ego.

Jak zaliczyć test Turinga?

0

Termin „sztuczna inteligencja” nikogo już dzisiaj nie dziwi. Słyszeliśmy go tysiące razy w opowieściach fantastycznych i filmach science fiction. Dla naukowców sztuczna inteligencja to jednak ciągle wielkie wyzwanie. Według niektórych od stworzenia inteligentnych maszyn dzieli nas jeszcze ogromny dystans. Według innych… już je stworzyliśmy!

W 1950 r. matematyk Alan Turing zaproponował eksperyment (znany obecnie jako Test Turinga), który miał stwierdzać, czy komputer można uznać za inteligentny. Sędzia-człowiek rozmawia z komputerem (np. poprzez czat) nie wiedząc, czy jego partner jest maszyną, czy człowiekiem. Jeśli nie będzie w stanie odróżnić natury rozmówcy, to znaczy, że komputer jest inteligentny. Testu Turinga do dzisiaj nie przeszedł w pełni żaden program komputerowy, mimo że od 1991 r. na programistę, który stworzy taki algorytm czeka specjalna nagroda w wysokości 100 000 dolarów.

Maszyna vs człowiek

Test Turinga był krytykowany jako niedostateczny, ale ciągle bardzo trudno jest zdefiniować istotę sztucznej inteligencji. Zamiast tego, naukowcy próbują rozłożyć inteligencję na czynniki pierwsze. Wiemy, że składają się na nią procesy takie jak: wnioskowanie, rozumowanie logiczne, planowanie, uczenie się, komunikacja (w tym językowa), percepcja, poruszanie się i manipulowanie przedmiotami.

Inteligentne na swój sposób

Co ciekawe, dla sztucznej inteligencji największymi wyzwaniami są zadania, które nie stanowią problemu dla większości ludzi. Dla komputerów bardzo trudne są np. czynności takie jak rozpoznawanie kształtów i twarzy. W dziedzinie robotyki ogromnie skomplikowane jest stworzenie urządzeń, które poruszałyby się w normalnym otoczeniu równie sprawnie jak ludzie. Czy to znaczy, że możemy jako ludzie zachować poczucie wyższości? Zależy czego oczekujemy od sztucznej inteligencji. Niektórzy naukowcy twierdzą bowiem, że mylne jest oczekiwanie, że komputerowa inteligencja ma we wszystkich aspektach naśladować ludzką. Być może komputery pozostaną inteligentne „na swój sposób”, podobnie jak samoloty, które aby latać nie muszą imitować ruchu skrzydeł ptaków.

Porozmawiaj ze sztuczną inteligencją

Chcesz zobaczyć jak wyglądają pogaduszki ze sztuczną inteligencją? W internecie jest to możliwe. Wiele stron umożliwia czat z programami wyspecjalizowanymi w rozmowach (tzw. chatterbotami). Jeden z najlepszych to http://www.cleverbot.com/ – program, który czatując z tysiącami ludzi naraz ciągle ulepsza swój algorytm, czerpiąc z tych konwersacji. Każdy, kto zna angielski może spróbować z nim porozmawiać. Uwaga, to wciąga!

Muzeum internetu

0

Czy wiecie, że na pierwsze strony internetowe jakie w ogóle powstały można wejść nawet dzisiaj?

Jak wyglądał internet w swoich początkach?

Przede wszystkim nie był dostępny dla wszystkich, tylko dla pracowników uniwersyteckich. Nie było stron internetowych, tylko  dostęp do archiwów plików oraz pierwsze bardzo proste wiadomości e-mail. Na czarnej stronie pojawiał się zielonkawy tekst napisany czcionką Courier.

  • Pracę nad siecią World Wide Web rozpoczęto w 1989 w laboratoriach CERN.
  • Format HTML pozwalający tworzyć strony jakie znamy dzisiaj został opracowany pod koniec roku 1990.
  • Wtedy też powstała pierwsza w dziejach strona internetowa. Można ją odwiedzać do dziś. (http://info.cern.ch/hypertext/WWW/TheProject.html)
  • Pierwszą polską stroną WWW była stworzona w roku 1993 witryna Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego (http://www.fuw.edu.pl/~ajduk/indexold.html)

 

Przeszukując najdalsze krańce internetu można trafi ć np. na:

  • najstarszą, wciąż działającą kamerę internetową. Od 1994 roku nieprzerwanie umożliwia obserwowanie dziedzińca uniwersytetu San Francisco. (http://www.fogcam.org)
  • Serwis, który pokazuje wszystkie strony jakie powstały od 1993 do 1996 roku. Powstawało ich wówczas tak niewiele, że można było w cotygodniowym sprawozdaniu zaprezentować wszystkie. (http://www.iasfbo.inaf.it/extras/Services/Local/WhatsNew/index.html)

Niestety większość już nie istnieje i po kliknięciu w link wyświetli się komunikat „not found”. Ciekawe zestawienia adresów wciąż działających, „pradawnych” stron można znaleźć w serwisie 404pagefound.com.

Osobom zainteresowanym niedziałającymi już stronami polecamy archiwum Web Archive (https://archive.org/web/ ) To przedsięwzięcie ma na celu zapamiętanie wszystkiego, co dzieje się w internecie. Od 1998 roku co kilka miesięcy archiwum tworzy kopię każdej istniejącej strony.

Jak działa grywalizacja?

0

Jednym z najpopularniejszych haseł ostatnich lat jest grywalizacja, w języku polskim zwana również gamifikacją czy gryfikacją (ang. gamification).

Grywalizacja wykorzystuje mechanizmy znane z gier, żeby w rzeczywistym świecie wpływać na ludzkie zachowanie – uczyć, przekonywać, motywować. Żeby zrozumieć, jak to działa, trzeba najpierw poznać dwa pojęcia: dynamika i mechanika gier.

Różnych ludzi do działania motywują różne potrzeby i pragnienia – na przykład:

  • pragnienie nagrody
  • osiągnięć
  • zdobycia wysokiego statusu (mistrza, eksperta)
  • możliwość realizacji i wyrażania siebie
  • potrzeba rywalizacji etc.

I to jest właśnie dynamika gier – czyli to, co wewnętrznie motywuje gracza do grania.

Dynamika konstruowana jest przy pomocy mechaniki, czyli różnych technik angażowania użytkowników, na przykład:

  • zadań i wyzwań
  • paska postępu
  • odznak za osiągnięcia (tzw. badges)
  • poziomów trudności, rankingów punktów
  • wirtualnych przedmiotów etc.

Zilustrujmy to przykładem: to, co motywuje nas do działania, to pragnienie nagrody – czyli dynamika gier. Natomiast to, co bywa w grach nagrodami – punkty, specjalne moce, przedmioty, które zdobywamy – to mechanika. Również wysoki status to potrzeba i pragnienie większości z nas (dynamika) – chcemy prestiżu, popularności, sławy, rozpoznania, podziwu, natomiast wyznacznikiem statusu jest osiągnięty w grze poziom (mechanika).

Stosując odpowiednie mechanizmy, na przykład na stronie internetowej, w aplikacji czy społeczności, można zaspokajać potrzeby użytkowników i w ten sposób mieć wpływ na ich zachowanie.

Grywalizacja może pomóc w osiągnięciu formy, pozbyciu się długów, może zmotywować do nauki czy pracy, dbania o środowisko, a nawet sprzątania – a to tylko początek jej zastosowań. Obowiązki przestają być obowiązkami – stają się grą.

Przeprowadzam się na chmurę

0

tytuł i śródtytuły pochodzą z utworu Chmura Pezeta

Po prostu weźmy, co tylko chcemy, i przenieśmy się do miejsca nie z tej ziemi..

Cloud computing, chmura obliczeniowa czy też przetwarzanie w chmurze, to sposób zarządzania danymi.  Polegana tym, że dane i aplikacje są przechowywane i przetwarzane na serwerach zewnętrznych, a nie na komputerze użytkownika. Aby uzyskać do nich dostęp, wystarczy połączenie z internetem.

Mam tam całkiem nowe miejsca i całkiem nową przestrzeń…

Kiedy przeprowadzamy nasze dane na chmurę – dokąd tak naprawdę trafiają? Chmura to po prostu ogromne centra przetwarzania danych. Obecnie działa ich (różnej wielkości) ponad 3 miliony. Te największe (np. centrum danych Microsoftu w Waszyngtonie, ma powierzchnię 10 boisk piłkarskich) usytuowane są najczęściej w Europie albo Ameryce, z dala od terenów zagrożonych powodzią, a nawet tras przelotów samolotów. Jak pokazał huragan Sandy, który niedawno całkiem poważnie utrudnił działanie około 150 takich centrów, jest to bardzo słuszne założenie.

Jeśli korzystasz zatem z iClouda firmy Apple, to znaczy, że wynajmujesz powierzchnię w centrach danych tej firmy w Oregonie, Północnej Karolinie albo Kalifornii. Nasze facebookowe aktualizacje również “mieszkają” w tych stanach, a także w Virginii oraz Szwecji.

Czuję się tam bezpieczny, jak chcesz, to wejdźmy tam razem…

Z bezpieczeństwem w chmurze bywa różnie. W 2007 roku Scotland Yard zapobiegł spiskowi członków organizacji Al Kaida, którzy planowali zniszczyć jedno z większych brytyjskich centrów przetwarzania danych, należące do firmy Telehouse Europe. Pokazuje to, że takie “przechowalnie” informacji mogą być atrakcyjnym celem dla terrorystów. To właśnie dane (a nie złoto, diamenty czy ropa) uważane są obecnie za najcenniejszy towar. A kiedy nasze dane trafiają do chmury – przestajemy mieć nad nimi kontrolę. Przypomnijmy sobie chociażby ubiegłoroczny wyciek nagich zdjęć celebrytek.

Nie zabieram tam ze sobą pensji, twoich pretensji, tylko te momenty, w których słupek rtęci pękał. Biorę tam najlepsze wersy, moje mp3, sporo płyt, trochę chwil w pamięci uwiecznionych i na zdjęciach?

Do korzystania z chmury, a konkretnie ze Skydrive’a chciał zachęcić młodych Microsoft, w tym celu nawiązał współpracę z Pezetem. Rezultat tej współpracy do posłuchania poniżej:

Najpopularniejsze

Najnowsze artykuły

Nowa funkcja Google’a do przekształcania zdjęć w dzieła sztuki.

Jakiś czas temu Google w swoim portalu Arts & Culture wprowadził aktualizację o nazwie Art Transfer, która pozwala wystylizować swoje zdjęcie na wzór malarstwa wybranego artysty. Korzystając z Art Transfer, można tworzyć unikalne prace artystyczne, łącząc własne zdjęcia...